- Donald Tusk, w towarzystwie rzecznika rządu i dzieci polonijnych, pojawił się na meczu na Litwie, gdzie spotkał się z litewską premier.
- Część kibiców zareagowała na obecność premiera głośnymi okrzykami, które były nieprzychylne.
- Sytuacja wywołała konsternację, a były minister edukacji, Przemysław Czarnek, skomentował incydent, sugerując, że okrzyki odzwierciedlają nastroje społeczne wobec działań rządu.
Przyśpiewki pod adresem Tuska na meczu w Kownie
Donald Tusk pojawił się na Litwie z całą świtą, a towarzyszył mu m.in. rzecznik rządu Adam Szłapka, wraz z nim na mecz wybrały się też polonijne dzieci z Wilna. Na trybunach premier Tuska miał więc doskonałe towarzystwo, a tuż obok niego zasiadła litewska premier. Niestety, szef rządu nie mógł w pełni cieszyć się tym, co dzieje się na murawie i chłonąć w pełni piłkarskiej atmosfery. Dlaczego? Wszystko przez część kibiców, którzy na wieść o pojawieniu się na meczu Tuska zareagowali w okrutny sposób. Z trybun wygrzmiała dawna przyśpiewka pod adresem premiera, a mówiąca o obaleniu rządu. Jak relacjonowano w mediach, premier co prawda usłyszał okrzyki, ale na nie nie zareagował, jedyne co zrobił, to zerknął w kierunku skandujących.
Dobrze znana w środowisku kibickowskim, bo od kilkunastu lat. Sięga ona czasów protest kibiców na działanie władz Jagielloni, która zdecydowała o zamknięciu jednej z trybun stadionu.
Jakby tego było mało, w Kownie pojawiły się też uderzające w polityka transparenty, w tym taki, na którym wypisane było hasło: "Nie jesteś, nie byłeś i nie będziesz kibicem reprezentacji Polski".
Czarnek skomentował zachowanie kibiców
Do zachowania kibiców i ich przyśpiewek pod adresem szefa rządu odniósł się były minister edukacji w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy, czyli Przemysław Czarnek. Na antenie Radia Republika mówił: - Nigdy nie byłeś i nie będziesz kibicem reprezentacji Polski" i inne takie przyśpiewki rzeczywiście były dobrze słyszane przez pana premiera i słusznie, trafiły do jego uszu, i pana Szłapki.
Jak dodał: - Trudno, żeby nie było konfuzji, natomiast przynajmniej pani premier Litwy zobaczyła, jak społeczeństwo polskie traktuje premiera, który od dwóch lat niszczy Polskę, także polski sport. Zdaniem Przemysława Czarnka zresztą w tej konkretnej sytuacji z boiska nie chodziło jedynie o sprawy związane ze sportem, ale też o całokształt działań premiera, który sprawuje władzę już niemal od dwóch lat.