- Tomasz Terlikowski w „Prześwietleniu” wraca do własnych błędów i dawnego stylu publicznego.
- Publicysta mówi o realnym cierpieniu ludzi, którzy znaleźli się w orbicie jego ostrych sądów.
- Najmocniej wybrzmiewa świadectwo jego córki, pierwsze spotkanie z hejtem w wieku 11 lat.
„Wielu ludzi zraniłem moją działalnością” — Terlikowski bez filtra
W wywiadzie prowadzonym przez Janusza Schwertnera publicysta nie uciekł od tematu swojej przeszłości. Nie próbuje się wybielać, nie mówi o nieporozumieniach,, mówi o realnym cierpieniu innych.
– Mam świadomość, że na tej drodze zdarzyły się rzeczy złe i wielu ludzi zraniłem moją działalnością dziennikarską – przyznaje.
Według Terlikowskiego nie da się cofnąć czasu ani naprawić przeszłości. Można jedynie, jak podkreśla, wyciągać wnioski i próbować pójść dalej. – Jestem wdzięczny, że Pan Bóg i inni ludzie co jakiś czas otwierają mi oczy na kolejne błędy – mówi.
Cena sławy, którą płacą dzieci
Czy zawieszenie Budy ma sens? Müller odpowiada jednym zdaniem
Najbardziej poruszający fragment rozmowy dotyczy listu jego córki, napisanego pół roku temu. To nie tylko świadectwo rodzinnego dramatu, to opis brutalnego zetknięcia dziecka z internetowym hejtem. Czekała, aż siostra zaśnie. Nie chciała nikogo obudzić. Wtedy płakała. Dlaczego? Bo w wieku 11 lat przeczytała, że ludzie, którzy nie zgadzają się z jej ojcem, życzyli jej i siostrom gwałtu oraz tragedii. Ten fragment, jak przyznaje Terlikowski, wstrząsnął nim najmocniej.
„Regularne pytania z tezą”. Szkoła też potrafi ranić
Hejt nie kończył się na mediach społecznościowych. Także w prywatnej szkole katolickiej, która miała być „pełna miłości bliźniego”, córka publicysty doświadczała presji. Według jej relacji nauczyciele regularnie zadawali pytania z tezą, odnosząc się do poglądów jej ojca. Nie do ocen, nie do zachowania, a do działalności dorosłego człowieka, z którą nie miała nic wspólnego. Terlikowski nie ukrywa, dzieci osób publicznych płacą cenę za działalność rodziców, choć często nie rozumieją jej istoty.
– Dzieci osób publicznych płacą cenę za działalność rodziców, mierząc się z opiniami obcych ludzi – mówi.
Refleksja, nie obrona
Terlikowski w rozmowie nie próbuje „obrócić” swojej przeszłości. Nie mówi o nieudanych interpretacjach czy złej woli odbiorców. Jego słowa raniły, a konsekwencje spadły także na jego bliskich.
Poniżej galeria zdjęć: Tomasz Terlikowski z żoną Małgorzatą Terlikowską