Autobusy nie dowiozą od razu do II linii metra

2014-12-15 23:37

Prawdopodobny termin otwarcia centralnego odcinka II linii metra to 1 lutego. W tym samym dniu w nowe trasy ruszyć powinny autobusy i tramwaje, w tym nowe linie. A nie ruszą!

Zarząd Transportu Miejskiego kończy właśnie przygotowywać zmiany w rozkładach jazdy, które zaczną obowiązywać po feriach, czyli od 2 lutego. Ale nie uwzględnia w nich zmian wynikających z otwarcia metra. M.in. nowych linii, które ułatwiłyby dojazd do stacji. Do Dworca Wileńskiego miałyby dojeżdżać dwie nowe linie ekspresowe. Dwie kolejne - 155, E-5 - do stacji rondo Daszyńskiego. Do tego trzeba zorganizować akcję informacyjną i fizycznie autobusy i tramwaje, które mogłyby dowieźć do kolejnych stacji metra.

W ratuszu urzędnicy twierdzą, że sytuacja jest opanowana i pasażerowie boją się na wyrost. Usłyszeliśmy zapewnienia, że schemat komunikacji dojazdowej do stacji na trasie II linii metra jest już gotowy od jesieni. A wdrożenie go jest możliwe w kilka dni.

Co innego słyszymy nieoficjalnie w ZTM: - Nie mamy dodatkowego taboru, bo "zapasowe" autobusy kursują teraz na zastępczych liniach na Bemowie i będą tam potrzebne do końca budowy nowej linii tramwajowej.

A podawany przez urzędników termin zakończenia budowy na Powstańców Ślaskich - 22 grudnia - wydaje się nierealny.  - 22 otworzymy stary, remontowany odcinek, nie nową linię. A to tam skierowane są dziś autobusy zastepcze - wyjaśnia dyrektor ZTM Wiesław Witek.

Urzednicy obawiają się, że jeśli nadzór budowlany dopuści metro do użytku na przykład 25 stycznia, do 1 lutego ZTM nie zdąży prawidłowo poinformować warszawiaków i znów będziemy mieli do czynienia z komunikacyjnym i informacyjnym chaosem.  - Jestem w stanie uruchomić nowe linie najwcześniej tydzień po tym, jak metro zostanie dopuszvczone do użytku. Nie da się otworzyć metra i wprowadzić nowych rozkładów dla autobusów tego samego dnia - tłumaczy dyrektor Witek.

Zobacz też: Warszawa. Strażacy schodzą do metra

Takie działanie dziwi radnych opozycji. - ZTM powinien być już dawno przygotowany. Przecież prezydent obiecała, że metro będzie otwarte już 14 grudnia - przypomina szef klubu PiS w Radzie Warszawy Jarosław Krajewski. Jednak ten termin, jak dziś widać i co potwierdzamy nieoficjalnie, to był efekt przedwyborczej presji, jaką wywierali urzędnicy na spółkę. Już wtedy, gdy Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała otwarcie 14 grudnia, dla wielu w Metrze było jasne, że jest on nierealny. - Ten termin nigdy nie był ze mną konsultowany - stwierdza dziś krótko wiceprezydent Jacek Wojciechowicz.

Prezes Metra Warszawskiego Jerzy Lejk natomiast przekonywał kilka tygodni temu radę nadzorczą, że do 14 grudnia spółka jest w stanie najwyżej zebrać pełną dokumentację dla nadzoru budowlanego. Do dziś jednak kompletu kwitów nie ma.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki