Warszawa. Wypadek na Ostrobramskiej. BMW zmiotło Kangura

2014-06-11 0:48

Chwila nieuwagi i doszło do tragedii. Pędzące Ostrobramską BMW wbiło się w renault kangoo. Limuzyna dosłownie zmiotła je z jezdni, przewróciła na dach i wbiła w znak drogowy. Poturbowane kobiety trzeba było wycinać z renaulta, kierowcy BMW nie stało się nic. Utrudnienia na Gocławiu trwały ponad dwie godziny.

Nieuwaga, brawura i zapominanie o znakach drogowych mogą skończyć się fatalnie. Około godz. 15 Ostrobramską w stronę centrum pędziło sportowe BMW. Na skrzyżowaniu przy ul. Rodziewiczówny samochód nawet nie zwolnił. Wtedy wprost przed maskę wyjechało renault, skręcające w lewo. BMW z impetem uderzyło w prawy bok kangoo i wyrzuciło je z jezdni. W aucie znajdowały się cztery kobiety. Ranne nie mogły się wydostać z wraku. Wtedy zaczęła się walka z czasem. Wiadomo, że ofiary były przytomne, ale ich stan się pogarszał. Na miejsce by wyciąć dach musiała przyjechać straż pożarna. Przez niego wydobyto dwie osoby, dwie kolejne wydostały się przez bagażnik. Kobiety trafiły do szpitala. Tam sprawdzano, czy nie uszkodziły sobie kręgosłupa i czy nie mają innych obrażeń. Kierowcy z BMW nic się nie stało. Oboje prowadzący pojazdy byli trzeźwi.

Zobacz: 70-latek zabił dziecko na pasach. Tragiczny wypadek na Ursynowie. Wideo

- Śledztwo pokaże, który z kierowców wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Teraz trudno jest przesądzać o czyjejś winie - mówi sierż. Iwona Jurkiewicz z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. Na czas akcji służby zajęły dwa z trzech pasów w stronę centrum. Niemożliwy był również wyjazd z ulicy Rodziewiczówny. Część kierowców próbowała wydostać się z Gocławia, krążąc po bocznych uliczkach, m.in. Jubilerskiej i Łukowskiej. Ruch udało się udrożnić po godz. 17.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki