W trakcie rozmowy profesor Wojciech Maksymowicz podkreślił, że choć nie należy do ruchu pro-life, to jest przeciwnikiem aborcji. Zwrócił też uwagę, ze czymś innym jest rozmyślanie nad żywymi komórkami, które pochodzą od płodu straconego przez poronienie.
Nie przegap: Tomasz Lis wyznał, komu zawdzięcza życie. Właśnie teraz ujawnił nazwisko. To bardzo znany polityk
- Zupełnie czymś innym jest rozważenie możliwości wykorzystania komórek, które mogą żyć po śmierci płodu po naturalnym poronieniu i to jest dopuszczalne również przez Kościół katolicki. We wszystkim trzeba się zastanowić. Również, gdy się uderza w bliźniego bez zastanowienia – mówił.
Do eksperymentów w ogóle miało dojść – stanęło jedynie na konsultacjach z włoskim instytutem, przedsięwzięcie jednak zawieszono ze względu na „warunki finansowe”. Założeniem było, że komórki płody martwego wskutek poronienia mogą zostać wykorzystane do pomocy innym. Polityk wyraził także swoją opinię na temat, skąd mogły wziąć się oskarżenia.
- Dziwne, że to się pojawia w momencie, gdy wielokrotnie podkreślałem nieprofesjonalizm ministra Niedzielskiego. Teraz atakując mnie ponownie wykazał się nieprofesjonalizmem. Dziś 800 osób zmarło z powodu COVID-u, to jest przerażające, żeby mówić, że zrobiono wszystko, co można było. Będę o tym mówił głośno i nikt nie zamknie mi ust – powiedział.
Zobacz: Nie do wiary! Proboszcz broni polityka PiS, który ciągnął psa autem. Przekonujące argumenty?
Jasno też zaznaczył: - Powtarzam: nie było żadnych eksperymentów na płodach – stwierdził.
Polityk podjął decyzję o opuszczeniu szeregów PiS i zadeklarował, że nie zamierza też wracać do PiS-u nawet jeśli rząd uzna zarzuty za bezpodstawne, bowiem jego „zaufanie zostało nadszarpnięte”.