Gabriel Janowski

i

Autor: Tomasz Radzik Gabriel Janowski

Największe sejmowe "ananasy": Gabriel Janowski. To on pierwszy okupywał mównicę! Do legendy przeszło jednak co innego

2021-03-28 5:00

Witajcie w naszym nowym cyklu, w którym co niedzielę przypominać wam będziemy największych oryginałów, jacy przewinęli się przez polski parlament. Gwarantujemy, że nie będziecie się nudzić, czytając o tych, mówiąc kolokwialnie, "ananasach". Po Leszku Bublu pora na Gabriela Janowskiego, który był prekursorem okupowania sejmowej mównicy. To jednak nie jedyne jego charakterystyczne wystąpienie w budynku Sejmu. Chciał też zostać prezydentem!

Gabriel Janowski urodził się w 1947 roku. To polityk ruchu ludowego, doktor nauk rolniczych, nauczyciel akademicki (związany głównie z SGGW) oraz działacz opozycji w PRL (był internowany przez niecały rok między 1981 a 1982 rokiem). Był ponadto uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu. Na ul. Wiejskiej w Warszawie gościł jako senator I kadencji, a także poseł I (zdobył wówczas najwięcej głosów w całej Polsce), III i IV kadencji. W tym czasie był m.in. (od 1991 do 1993 roku) ministrem rolnictwa i gospodarki żywnościowej w rządach Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej, natomiast w latach 1992–1999 był przewodniczącym Polskiego Stronnictwa Ludowego. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski w 2014 roku.

Zobacz też: Największe sejmowe "ananasy": Leszek Bubel. Naczelny antysemita RP i niedoszły prezydent. Pamiętacie?

Z czego jednak najbardziej go pamiętamy? Jak przypomina Wikipedia.pl 16 stycznia 2000 przed debatą na temat odwołania ministra skarbu państwa Emila Wąsacza na korytarzu sejmowym – jak określił to jego rzecznik prasowy – Gabriel Janowski „zachowywał się ekscentrycznie”. Według depeszy PAP wykonał m.in. dziesięć skoków w miejscu, głośno je licząc, całował po rękach kobiety i mężczyzn, niektóre osoby klepał po ramieniu. Jak później twierdził, jego niecodzienne zachowanie było to spowodowane środkami odurzającymi podanymi mu jako rzekome środki wzmacniające przez lekarza Zygmunta Hortmanowicza, który następnie w takim stanie zaciągnął go przed kamery do Sali Kolumnowej. W ramach protestu przeciwko polityce prywatyzacyjnej ministra skarbu państwa Wiesława Kaczmarka m.in. okupował mównicę Sejmu, próbował wygłaszać przemówienia niezgodne z ustalonym porządkiem obrad, a 20 grudnia 2002 zostawił na mównicy woreczek, mówiąc, iż jest to „wąglik, rózgi na prezydenta i premiera, lista z nazwiskami zdrajców ojczyzny i setki listów od osób z informacjami o rozkradaniu majątku narodowego”.

Zresztą, zobaczcie sami...

W 2005 roku próbował on startu w wyborach prezydenckich, ale nie udało mu się uzbierać wymaganej ilości podpisów pod swoją kandydaturą. Niepowodzeniem zakończyły się też jego kolejne starty w wyborach (np. do Sejmu w 2007, do Parlamentu Europejskiego w 2009 czy samorządowych w 2010). Również w 2010 roku ponownie zabrakło mu podpisów do startu w wyborach prezydenckich. Po raz ostatni podjął rękawicę w 2019 roku, ale ponownie wyborcy nie zdecydowali się dać mu szansy do reprezentowania Polski w Europie.

Jak mówił gorzko w wywiadzie dla "Wprost" w 2005 roku: - Życiem politycznym zawładnęły grupy polityczne, które można nazwać jednoznacznie: mafijno-gangsterskie. W Polsce nie ma ugrupowań ani klubów, gdzie się myśli po polsku i o Polsce. Są grupy interesów. W 2010 roku pozwał natomiast w trybie wyborczym Telewizję Polsat, która przypomniała jego ekscesy w parlamencie. Jak wówczas przekonywał: - Pokazano zdarzenie sprzed 10 lat, kiedy to w wyniku podstępnie podanych narkotyków, usiłowano mnie wyeliminować z polityki, jako wnioskodawcę wniosku o odsunięcie z rządu pana Emila Wąsacza za szkodliwą prywatyzację (sprzedaż banków, domów towarowych, PZI i innych dóbr). Nie udało się, więc sfilmowano mnie w takim stanie i pastwiono się aż do dzisiaj.

Brakuje wam Gabriela Janowskiego w polityce z pierwszych stron gazet?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki