Tadeusz Isakowicz-Zaleski

i

Autor: Jarosław Roland Kruk / Wikipedia Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski jest prezesem Fundacji im. Brata Alberta, która prowadzi DPS w Radwanowicach.

Święta w cieniu koronawirusa. Ks. Isakowicz-Zaleski: Wielkanoc to nie koszyczek czy palma

2021-04-03 6:02

To już kolejna Wielkanoc, którą Polacy spędzą w reżimie sanitarnym. O to, jak w trudnych czasach epidemii koronawirusa przeżyć tegoroczne Święta Wielkanocne zapytaliśmy ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. - Przy całym szacunku do tradycji, która jest naprawdę piękna i ważne, żeby ją kontynuować, to jednak nie ten koszyczek ze święconym pokarmem czy palma w Niedzielę Palmową jest istotą świąt - przypomina duchowny w rozmowie z "Super Expressem".

„Super Express”: –  Katolicy przeżywają właśnie Wielki Tydzień. Co symbolizują te dni, jakie jest ich znaczenie?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: –  Wielki Tydzień to czas od Niedzieli Palmowej do Niedzieli Zmartwychwstania Chrystusa. W ciągu tych dni przeżywamy najważniejsze wydarzenia z ostatnich dni życia Jezusa. Niedziela Palmowa to uroczysty wjazd do Jerozolimy, ale już w Wielką Środę wspominamy zdradę Judasza. Wielki Czwartek to ustanowienie dwóch najważniejszych sakramentów – kapłaństwa i Eucharystii, ale również wspomnienie ostatniej wieczerzy, kiedy Jezus został zdradzony i wydany oprawcom. Wielki Piątek to męka i ofiara Chrystusa na krzyżu, także zaparcie się św. Piotra. Trzeba pamiętać, że pod krzyżem Chrystusa została tylko Matka Boża, Św. Jan i garstka kobiet. Większość uczniów uciekła, a Jezus został osamotniony. Wielka Sobota to wspomnienie Chrystusa, którego ciało leży w grobie. Z tego względu przed południem nie ma mszy świętych, nie biją dzwony, ołtarze nie są ozdobione kwiatami. Zwieńczeniem Wielkiego Tygodnia jest noc z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę, czyli Zmartwychwstanie Chrystusa. Warto zwrócić uwagę, że w tym cyklu liturgicznym wydarzenia bardzo radosne przeplatane są bolesnymi. To uświadamia nam, że nasze życie też tak wygląda – są w nim chwile radości, ale również smutku. Dla chrześcijan to najważniejsze dni w ciągu roku.

– Wielka Sobota kojarzy się przede wszystkim ze święceniem pokarmów. Skąd taka tradycja?

– Od wieków przyjął się zwyczaj, że w tym dniu wierni przychodzą do kościołów i są błogosławione pokarmy, które będą spożyte dopiero w niedzielę rano. Ten zwyczaj w Polsce, jak i w bardzo wielu innych krajach Europy, jest bardzo rozbudowany. To nie tylko błogosławieństwo pokarmów, ale również wspólna modlitwa odmawiana wraz z kapłanem przez wiernych.

– Prymas Polski abp Wojciech Polak zachęca, aby w tym roku, ze względu na epidemię koronawirusa, poświęcić pokarmy w domu. Jak to zrobić?

– Zgodnie z nauczaniem II Soboru Watykańskiego rodzina jest również kościołem domowym. Dlatego w chwilach, kiedy nie możemy sprawować praktyk religijnych w kościele, taka modlitwa może mieć miejsce w domu. Na stronach internetowych diecezji czy stowarzyszeń katolickich udostępniane są teksty modlitw. Wystarczy jednak, że domownicy wspólnie spotkają się przy stole, na którym będą ustawione pokarmy, jeden z nich będzie przewodniczył modlitwie i wspólnie odmówią modlitwy „Ojcze nasz” – w której są przecież słowa „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” – i „Zdrowaś Maryjo”, prosząc Pana Boga o pobłogosławienie darów.

– Po raz kolejny podczas Wielkanocy wiernym udzielono również dyspensy od uczestnictwa we mszy świętej.

Obecna sytuacja nie jest przez nikogo zawiniona. Były już przecież w historii takie sytuacje, jak np. wojna, które uniemożliwiały uczestnictwo we mszy świętej. Z tego względu katolicy, którzy nie będą mogli wziąć udziału w uroczystościach osobiście w kościołach, mają oczywiście możliwość modlitwy w domach. Tutaj powinien decydować zdrowy rozsądek i troska o drugiego człowieka. To jest często bardzo trudny wybór. Dla ludzi wierzących niemożność pójścia do kościoła jest na pewno cierpieniem. Znam wielu świeckich, którzy bardzo głęboko to przeżywają. Ale jeśli w naszej rodzinie są osoby, które czują się zagrożone ze względu na wiek, choroby czy nie przyjęły jeszcze szczepionki i boją się, to trzeba o tych osobach pomyśleć. W takiej sytuacji rezygnacja z mszy świętej to nie jest kwestia lenistwa czy lekceważenia, ale właśnie wyraz troski w tej szczególnej sytuacji.

– Czy czas epidemii i obostrzeń, również w kościołach, może mieć paradoksalnie wpływ na głębsze przeżycie duchowe Wielkanocy przez wiernych?

Mam dokładnie takie odczucia. Obostrzenia pandemiczne to kubeł zimnej wody wylany na głowy wielu osób i czas na przewartościowanie pewnych kwestii. Okazuje się, że nasze życie to nie tylko pogoń za sprawami materialnymi, ale pojawiają się o wiele bardziej dramatyczne sytuacje, jak choroba czy śmierć. Można odpowiedzieć sobie na pytanie o to, co w moim życiu jest najważniejsze. To pytanie ważne jest również dla praktykujących katolików. Przy całym szacunku do tradycji, która jest naprawdę piękna i ważne, żeby ją kontynuować, to jednak nie ten koszyczek ze święconym pokarmem czy palma w Niedzielę Palmową jest istotą świąt. To są piękne, bardzo potrzebne ozdoby, ale bez nich również można głęboko, duchowo przeżyć ten czas – również przez czytanie Pisma Świętego, wspólną modlitwę w rodzinach czy refleksję nad tym, jaki jest sens naszego życia.

– Ze względu na panującą sytuację, nie wszyscy będą mogli spędzić święta w gronie najbliższych. Będzie to dla nich trudny czas.

Przez pandemię jeszcze gorszą sytuację niż zazwyczaj mają osoby samotne. Warto w święta pamiętać o tych osobach, które nie będą mogły wyjść do kościoła, spotkać się z innymi i im pomóc. Patrząc na społeczeństwo nie tylko od strony religijnej, obserwuję również przypadki silnego załamania psychicznego związanego z epidemią. Ludzie czują się zagubieni, osamotnieni, wpadają w depresję. Nawet jeżeli ktoś na co dzień jest z dala od Kościoła, to patrząc na to szerzej, przyzna, że właśnie sprawy duchowe, religijne to te elementy, które umacniają człowieka w trudnych sytuacjach. Dlatego też tak ważne jest głębokie przeżycie świąt Wielkiej Nocy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki