Cały kraj przeżywał jego traumę. Jego ciało pokryły oparzenia, teraz mówi o tym otwarcie

2025-10-15 13:58

W maju Brazylia przeżywała dramat jednego ze swoich ulubieńców. W pożarze swojego domu ciężkich obrażeń doznał Lucio, piłkarski mistrz świata z 2002 roku. Legendarny obrońca trafił do szpitala, gdzie przeszedł specjalistyczne leczenie. Po miesiącach leczenia zabrał głos na temat tych tragicznych zdarzeń. – Życie uratował mi skok do basenu – mówi wprost.

Lucio

i

Autor: Instagram, Andreas Solaro/ East News

Wybuch w posiadłości byłej gwiazdy Interu

Lucio, były reprezentant Brazylii i kluczowy zawodnik mistrzowskiej drużyny z 2002 roku, w maju został hospitalizowany po tragicznym wypadku w swojej rezydencji w Brasílii. Ogień, który niespodziewanie wybuchł w jego domu, spowodował poważne oparzenia.

Żona zawodnika, Marilia Forgiarini, relacjonowała wówczas, że piłkarz doznał oparzeń znacznej części ciała i natychmiast został przewieziony do szpitala. Lekarze uspokajali kibiców, informując, że jego stan jest stabilny, a Lucio jest przytomny i znajduje się pod stałą opieką specjalistów z różnych dziedzin medycyny.

ZOBACZ TEŻ: Donald Trump nie przestaje szokować. Sensacyjny pomysł przed mistrzostwami świata

Do zdarzenia doszło 8 maja, dokładnie w dniu 47. urodzin byłego reprezentanta. W wyniku eksplozji doznał oparzeń obejmujących około 18 procent powierzchni ciała. Po kilku tygodniach rekonwalescencji udzielił wywiadu włoskiej „La Gazzetta dello Sport”, w którym opowiedział o dramatycznych chwilach. – Potrzebuję jeszcze kilku miesięcy, by odzyskać pełną sprawność, ale mogę powiedzieć, że najgorsze już minęło. Najtrudniejszy był pobyt w szpitalu – prawdziwa trauma. Oparzenia to wyjątkowo bolesne i wymagające urazy. Nadal leczę skórę, to długi proces, jednak czuję się coraz lepiej – mówił piłkarz

ROBERT LEWANDOWSKI PO LITWA – POLSKA. PADŁY BARDZO WAŻNE SŁOWA

"Ból był tak silny, że nie mogłem spać"

– Wszystko wydarzyło się nagle, podczas kolacji u przyjaciela, tuż po moich urodzinach. Kominek zgasł i ktoś próbował ponownie rozpalić ogień, wlewając do środka alkohol. Nastąpiła eksplozja. Pamiętam tylko płomienie na twarzy, rękach i nogach. Moja żona na szczęście nie ucierpiała. Wskoczyłem do basenu, co prawdopodobnie uratowało mi życie. 21 maja przewieziono mnie z Rio Grande do Sul – wspominał. – Ból był tak silny, że przez wiele dni nie mogłem zasnąć. Nigdy wcześniej nie spędziłem tylu dni w szpitalu.

ZOBACZ TEŻ: Ogromna zadyma podczas meczu Włochy - Izrael. Policja brutalnie tłumiła zamieszki

Lucio, a właściwie Lucimar da Silva Ferreira, to jeden z najbardziej rozpoznawalnych brazylijskich obrońców początku XXI wieku. W barwach reprezentacji rozegrał 105 meczów i strzelił 4 gole. Był filarem defensywy podczas mundialu w 2002 roku, zakończonego triumfem Brazylii. W tym samym sezonie, jako zawodnik Bayeru Leverkusen, dotarł do finału Ligi Mistrzów, w którym zdobył nawet bramkę – choć jego zespół uległ Realowi Madryt 1:2.

Podsumowując swoją historię, Lucio podkreślił, że tragedia wiele go nauczyła: – To, co mnie spotkało, przypomina, jak ważne jest dbanie o siebie i innych. Nigdy nie przypuszczałem, że mogę przeżyć coś takiego, ale teraz wiem, że wystarczy odrobina ostrożności, by uniknąć nieszczęścia. Dbajmy o siebie i o tych, których kochamy – naprawdę warto – podsumował były mistrz świata.

ZOBACZ TEŻ: Syn Dawida Kosteckiego poznał pierwszego rywala. Wielkie nazwisko, to słynny polski pięściarz

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki