Żona Andrzeja Gołoty zdradza, co stało się jej mężowi. Pomogła szybka reakcja
Andrzej Gołota we wrześniu pojawił się w Polsce, aby wziąć udział w Forum Polskiego Boksu w Kielcach, które odbyło się w dniach 19-20 września. Niestety, sprawy szybko przybrały nieprzyjemny obrót – legendarny pięściarz trafił do szpitala, gdzie przeszedł serię badań, a następnie zabieg kardiologiczny. – Mogę potwierdzić, że Pan Andrzej Gołota był w tym tygodniu hospitalizowany w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. Panem Andrzejem opiekował się zespół Świętokrzyskiego Centrum Kardiologii. Szczegółów nie ujawniamy. Pan Andrzej wczoraj opuścił szpital – mówiła pod koniec września Anna Mazur-Kałuża, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.
Smutne, co ostatnio przeszedł 57-letni Andrzej Gołota. Tak teraz wygląda legendarny bokser
Teraz w rozmowie z portal Interia Sport żona Andrzeja Gołoty, Mariola, opowiedziała więcej na temat tych wydarzeń. Okazało się, że w dużej mierze do szybkiej diagnozy i zapobiegnięciu dalszych problemów bardzo pomogła spostrzegawczość osoby, która zajmowała się Gołotą podczas jego pobytu w Polsce. – Zadzwonił do mnie pan, który opiekował się Andrzejem i zapytał, czy na co dzień ma spuchnięte nogi. Od razu zaczęłam dopytywać, czy są spuchnięte równo, czy asymetrycznie. Odpowiedział, że jedna wyraźnie więcej. [...] W szpitalu, w wyniku specjalistycznych badań, rzeczywiście okazało się, że ma zatorowość płucną, a dodatkowo także arytmię, czyli duże skoki w rytmie pracy serca – wyjaśniła Mariola Gołota.
Żona legendarnego pięściarza dodała, że czas miał tutaj duże znaczenie i na szczęście udało się uniknąć poważniejszych konsekwencji. – Nie da się ukryć, że gdyby doszło do spóźnionej reakcji, może nawet zaważyłby jeden dzień, to problem byłby bardzo duży. Andrzej, sam z siebie, nie zwraca na takie rzeczy uwagi. Wprawdzie dzień wcześniej powiedział, że troszeczkę źle się czuje. Ale z nim problem jest taki, że jego nigdy nic nie boli, a przynajmniej tak mówi – przyznaje Mariola Gołota. Teraz Andrzej Gołota, już w USA, przyjmuje leki i jest pod stałą obserwacją. – Cały czas jest monitorowany pod względem kardiologicznym. Jest na tabletkach, w grudniu idziemy na echokardiografię, a później w styczniu mamy spotkać się z lekarzem – dodaje jego żona.