Kamil Stoch skomentował swój upadek. Obrócił wszystko w żart
Kamil Stoch całkiem dobrze prezentował się w weekend w Courchevel. Co prawda w sobotę nie awansował do drugiej serii, zajmując 35. miejsce (choć wcześniej na treningach prezentował się dobrze), to w niedzielę już się znacznie poprawił i zanotował drugi najlepszy wynik wśród Polaków, zajmując 9. lokatę, tuż za plecami Piotr Żyły. Co ciekawe, tak dobry wynik Stoch zanotował nawet mimo tego, że zaliczył... upadek! Wszystko dzięki nowej formule, w której rywalizowali skoczkowie tego dnia.
LGP w Courchevel: Przebudzenie Kamila Stocha! Lepsza niedziela polskich skoczków
W niedzielę zawodnicy rywalizowali w formule grupowej – 50 zawodników, którzy awansowali z kwalifikacji do pierwszej serii, zostało podzielonych na dziesięć pięcioosobowych grup. Do drugiej serii awansowało po dwóch najlepszych z grup oraz pięciu luckylooserów. Stoch, mimo upadku, wygrał swoją grupę i co więcej – we wspomnianej formule o końcowym wyniku decyduje tylko drugi skok, więc gorszy wynik z pierwszego nie obniżał noty Stochowi.
Potężna kara dla norweskich skoczków! Oszukiwali z kombinezonami, odpoczną od skakania
Ostatecznie wszystko wskazuje na to, że upadek tylko groźnie wyglądał, bo polski zawodnik nie dość, że dokończył zawody, to i później nie uskarżał się na żadne poważne bóle. W poniedziałek, 11 sierpnia, Kamil Stoch krótko skomentował zawody Letniego Grand Prix w Courchevel. Nie mógł nie wspomnieć o upadku, który... obrócił w żart. – Pierwszy przystanek ostatniej podróży dookoła skokowego świata. Było… ciekawie. Postaram się już nie przytulać skoczni na do widzenia. A w ten weekend Wisła – napisał skoczek z Zębu, żartobliwie nazywając upadek „przytuleniem” skoczni.
