W wieku 28 lat zmarł Diogo Jota. Napastnik Liverpoolu zginął wraz ze swoim bratem w wypadku samochodowym na terenie hiszpańskiej prowincji Zamora. Do zdarzenia doszło w nocy z środy na czwartek na autostradzie A-52. Według informacji przekazanych przez dziennik „Marca”, dramat rozegrał się na 65. kilometrze trasy w rejonie Sanabria. Samochód, którym podróżowali, miał mieć pękniętą oponę, w trakcie wyprzedzania zjechał z jezdni i stanął w ogniu. Jota i jego brat André nie mogli wydostać się na zewnątrz.
Warto dodać, że André Silva również był piłkarzem. Miał 26 lat. Bronił barw portugalskiego FC Penafiel. Obaj przebywali w Hiszpanii na wakacjach.
ZOBACZ TEŻ: Tyle zostało z samochodu Diogo Joty. Wstrząsające obrazki
Jota był ceniony nie tylko za swoje umiejętności piłkarskie, ale i za charakter, co sprawiło, że wieść o jego śmierci poruszyła zarówno kibiców, jak i kolegów z boiska. Kondolencje płyną z całego świata, a słowa wsparcia i żalu wyrazili już m.in. jego klub Liverpool oraz kapitan reprezentacji Portugalii Cristiano Ronaldo.
Hołd zmarłemu oddał również Robert Lewandowski. Napastnik Barcelony zamieścił w swojej relacji na Instagramie czarno-białe zdjęcie Diogo Joty, pochodzące z oficjalnego profilu Liverpoolu. Zdjęcie opatrzył prostym, ale przejmującym napisem: „RIP” – skrótem od angielskiego „Rest In Peace”, czyli „Spoczywaj w pokoju”.
ZOBACZ TEŻ: Reprezentacja Polski kobiet zaczyna historyczne EURO. Ewa Pajor stawia sprawę jasno
Również Anna Lewandowska, żona piłkarza, wyraziła swoje współczucie, publikując symboliczne serduszko pęknięte na pół pod ostatnim postem Joty, który dotyczył jego niedawnego ślubu.