Atmosfera przed rozpoczęciem meczu była niezwykle podniosła. Kibice Liverpoolu i Bournemouth wspólnie odśpiewali hymn "You’ll Never Walk Alone", po czym zapadła minuta absolutnej ciszy – wyjątkowy gest na Wyspach, gdzie najczęściej pamięć o zmarłych czci się oklaskami. Trybuny ozdobiły transparenty z podobizną Joty i słowami "Anfield zawsze będzie twoim domem". Dodatkowo klub zdecydował się zastrzec numer 20, z którym Portugalczyk grał od 2020 roku. Portugalczyk i jego młodszy brat zginęli 3 lipca w Hiszpanii w wypadku samochodowym. Jota miał 28 lat, Silva – 25. W 20. minucie i 20. sekundzie meczu kibice zgotowali mu jeszcze jeden muzyczny hołd, intonując specjalną przyśpiewkę.
Tragiczna śmierć krótko po ślubie. Diogo Jota zginął na drodze
Wzruszające chwile podczas meczu Liverpool - Bournemouth. Uczcili pamięć Diego Joty
Sam mecz dostarczył kibicom wielu emocji. W wyjściowej jedenastce Liverpoolu znalazło się aż czterech debiutantów (Jeremie Frimpong, Florian Wirtz, Hugo Ekitike i Milos Kerkez), których sprowadzenie kosztowało klub blisko 300 milionów euro. Pierwszego gola zdobył właśnie Ekitike, a chwilę po przerwie asystował przy trafieniu Cody’ego Gakpo. Bournemouth odpowiedziało jednak dwoma bramkami Antoine’a Semenyo, doprowadzając do remisu. Decydujące okazały się ostatnie minuty. Federico Chiesa, wprowadzony w końcówce, zdobył swoją pierwszą bramkę w Premier League, a wynik na 4:2 ustalił Mohamed Salah w doliczonym czasie gry.
Nowe światło na tragedię Diogo Joty? Te relacje podważają wcześniejszą wersję wydarzeń
Jak doszło do wypadku Diego Joty?
Diego Jota, piłkarz Liverpoolu, zginął tragicznie 3 lipca 2024 roku w Hiszpanii w wypadku samochodowym, w którym życie stracił także jego młodszy brat Andre Silva. Do tragedii doszło, gdy prowadzony przez Portugalczyka sportowy samochód Lamborghini przy dużej prędkości zjechał z drogi i uderzył w barierki. Według wstępnych ustaleń przyczyną mogło być przebicie opony, które sprawiło, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Siła uderzenia była tak ogromna, że ratownicy nie mieli szans uratować życia obu mężczyzn. Jota miał 28 lat, Silva – 25. Informacja o wypadku wstrząsnęła światem futbolu – zawodnicy, kluby i kibice na całym świecie wyrażali ogromny żal i wsparcie dla rodziny. Liverpool, z którym Portugalczyk był związany od 2020 roku, natychmiast zapowiedział upamiętnienie swojego piłkarza. Szczególnym gestem było zastrzeżenie numeru 20, z którym występował.