Spis treści
Rodzice mieli ogromny wkład w sukcesy Igi Świątek
Iga Świątek rozgrywa jeden z najgorszych sezonów w ostatnich latach w cyklu WTA - wciąż nie zdobyła żadnego tytułu, a to miało miejsce wyłącznie w debiutanckim sezonie w 2019 r. Paradoks polega na tym, że Polka w rankingu tylko za ten rok (WTA Race, który odpowiada za kwalifikację do WTA Finals) jest na... drugim miejscu! Lepsza od niej jest tylko liderka „klasycznego” rankingu, Aryna Sabalenka, w którym Świątek zajmuje obecnie 4. pozycję. Co więcej, wszystkie niepowodzenia polki – przegrane półfinały Australian Open, Rolanda Garrosa, WTA Madryt i inne porażki – najpewniej odeszłyby w zapomnienie, gdyby Polce uda się wygrać Wimbledon – a jest tego bardzo blisko, ponieważ awansowała już do finału i w nim zmierzy się z Amandą Anisimową.
Iga Świątek wyjawiła swoje największe marzenie poza tenisem! W Polsce go nie zrealizuje
To jest kolejny paradoks tego sezonu w wykonaniu Polki. Królowa mączki w seniorskiej karierze na trawie nigdy nie zagrała w finale turnieju rangi WTA, a teraz... będzie to już jej drugi, a do tego są to jak na razie jedyne finały Świątek w tym sezonie. W WTA 500 w Bad Homburg, przed Wimbledonem, przegrała walkę o tytuł z Jessicą Pegulą. Teraz po raz pierwszy w karierze awansowała do finału Wimbledonu co już samo w sobie jest wielkim sukcesem. Tych jednak nie byłoby, gdyby nie poświęcenie rodziców Igi Świątek. – Powaga, z jaką traktowali treningi córek, wymagała sporych nakładów finansowych i ten ciężar spoczywał głównie na mamie mającej pod Warszawą klinikę stomatologiczną. Ojciec zajmował się serwisowaniem kserokopiarek – kokosów z tego nie było – pisał Marcin Piątek z „Polityki”. Tata angażował się w nieco inny sposób. – Poświęcił się sportowemu wychowaniu Igi, jej mama była troszkę wycofana, wspierała inaczej. Nie mamy wpływu na to, co się odbywa w domu. Ale widać, że to było dobrze dopasowane, bo mamy teraz wynik. Tata Igi przywoził na treningi ją i jej siostrę, Agatę. Ona była tą spokojniejszą, ułożoną, a Iga była tą „chłopiarą”. Nieraz trzeba było postawić ją do pionu, ale nad tym pieczę trzymał jej tata. Nie miałem z nią problemów na korcie – mówił w rozmowie z „Super Expressem” Artur Szostaczko, pierwszy trener Igi Świątek.
Trudne relacje Igi Świątek z mamą. Powody wciąż są owiane tajemnicą
Ale choć oboje mocno pracowali na sukces córki, to dobry kontakt 4. rakieta świata ma obecnie tylko z tatą. Warto przypomnieć, że rodzice Świątek rozstali się, gdy ta była nastolatką. – Nie czuję, bym wycofała się na własne życzenie z jej życia sportowego. Żeby kogoś wspierać, nie trzeba fizycznie przy nim być. Byłam mamą wielozadaniową i faktycznie dużo czasu stałam z boku... fotela stomatologicznego, aby zapewnić obydwu córkom wszechstronny rozwój osobisty – powiedziała Dorota Świątek w rozmowie z portalem WP SportoweFakty, podkreślając swój wkład w rozwój Igi oraz jej siostry, Agaty (która takiego sukcesu jak młodsza siostra nie odniosła). Choć mama Igi Świątek wspomniała o ich nie najlepszych relacjach, to nie ujawniła szczegółów. – Zawsze gratuluję córce wygranych tytułów, najczęściej drogą mailową. Natomiast kontakt jest mocno ograniczony. Iga często przebywa za granicą, ma bardzo napięty terminarz i wiele obowiązków. (...) Poza odległością i napiętym grafikiem na nasze relacje wpływają też czynniki rodzinne, ale nie chciałabym zgłębiać tematu – podkreśliła.
Iga Świątek: Gdyby nie tenis, mogłabym zostać piłkarką nożną!
Sama Iga Świątek bardzo rzadko wypowiada się na temat swojej mamy. Ale nie zawsze trzeba mówić, by przekazać informacje lub intencje. Najlepsza polska tenisistka w historii często po swoich zwycięstwach dziękowała tacie za pomoc i wsparcie. W kierunku swojej mamy takich słów nie skierowała. Do teraz jednak nie wiadomo, co dokładnie stało się, że relacje w rodzinie Igi Świątek wyglądają w ten sposób.