Kolejny DRAMAT na SOR. Ratownik medyczny pobity przez pacjenta

i

Autor: jch Kolejny DRAMAT na SOR. Ratownik medyczny pobity przez pacjenta

Tyle naprawdę zarabia ratownik medyczny. Pensja szokuje...

2021-08-05 6:10

Podczas gdy politycy podnoszą sobie pensje, ratownicy medyczni nie mogą liczyć na podwyżki. Przedstawiciele tego zawodu coraz częściej są rozgoryczeni z powodu swoich zarobków. W najbliższym okresie może dojść do zapaści systemu ochrony zdrowia i masowych strajków w całej Polsce. Ile tak naprawdę zarabiają ratownicy? W rozmowie z "SE" ratownik wyjawia.

„Super Express”: – Na terenie całego kraju ratownicy medyczni wypowiadają umowy z pracodawcami. Z kolei na początku września na ulicę wyjdą pielęgniarki, które nie godzą się m.in. z obecnymi warunkami pracy i płacy. Można było tego uniknąć?

Mateusz Żuber: – Problem ratowników medycznych w Polsce jest wielopłaszczyznowy, frustracja rośnie od lat, a problemy bieżące nie są rozwiązywane w sposób satysfakcjonujący tę grupę zawodową.

– Co ma pan na myśli, mówiąc o „wielopłaszczyznowych problemach”?

– Stosuje się półśrodki, brakuje rozwiązań systemowych. Ratownicy medyczni to specyficzna grupa medyków, pracująca na pierwszej linii frontu. Od lat zatrudniani na umowach śmieciowych w podmiotach medycznych, które są traktowane jako prywatne folwarki polityków. Uniknąć protestów można było, ale wiele lat temu, obecnie sądzę, że nie ma takiej możliwości, bez systemowych rozwiązań.

– Przejdźmy do deficytu pracowników, w tym ratowników medycznych, który jest wielką bolączką systemu ochrony zdrowia. Coraz więcej mówi się o IV fali koronawirusa. Wczoraj minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że pierwsze obostrzenia obejmą regiony, w których proces szczepień przebiega zbyt wolno. Jeśli zestawimy wymienione wyzwania, jesteśmy w stanie łatać braki, mierząc się z nimi?

– Porównując liczbę zaszczepionych pacjentów do spodziewanej liczby zachorowań, możemy spodziewać się kolejnego upadku Państwowego Ratownictwa Medycznego, co miało miejsce wiosną i jesienią. Szkoda, że nikt nie wyciąga wniosków. Personel zatrzymany był na swoich stanowiskach pracy dodatkiem COVID-owym. Ciekawe, jak rozwinie się sytuacja, gdy dodatek nie będzie ponownie przywrócony.

A jak pan myśli?

– Sądzę, że motywacja do walki z pandemią będzie znikoma.

Prezydent Andrzej Duda podpisał rozporządzenie, które określa, że parlamentarzyści będą zarabiali 60 proc. więcej niż dotychczas. Słychać głosy, że politycy, podnosząc sobie pensje, plują w twarz medykom. Tak się pan czuje?

– Ciężko to komentować…

– Ile tak naprawdę zarabia ratownik medyczny?

– Ratownicy medyczni są najczęściej jednoosobowymi działalnościami gospodarczymi, świadczącymi umowy dla podmiotów leczniczych, dla których nie ma znaczenia, kto wykonuje daną usługę. Grunt, żeby była wykonana. Wynagrodzenie waha się pomiędzy 25–35 zł brutto za godzinę. Tyle kosztuje życie podatnika. Stabilność zatrudnienia nie istnieje. Umowy rozwiązuje się „pocztą” i nic one nie znaczą.

– Podsumowując. Co zrobić, aby uniknąć problemów, z którymi ratownicy mierzyli się ubiegłej jesieni, gdy ilość dobowych zakażeń koronawirusa i zachorowań na COVID-19 była bardzo wysoka?

– Przede wszystkim usystematyzować zatrudnienie, z niewolnika nie ma pracownika. Kuriozalne jest trzymanie ludzi w pracy przez pryzmat zarobionych pieniędzy, każdy ma rodzinę czy zobowiązania. Forma jednoosobowych działalności gospodarczych po prostu nie zdaje egzaminu i jest krzywdząca.

Dlaczego?

Podmiot nie ma żadnych praw wobec pracodawcy, pomimo że pozornie jest jego pracownikiem. Ratownicy medyczni walczą o siebie, o swoje rodziny i o normalny byt. Obecnie są uwikłani w umowy śmieciowe, niskie stawki godzinowe i uległość przed „swoimi panami”, czyt. politycznymi dyrektorami, którzy nie mają pojęcia o zarządzaniu podmiotami leczniczymi.

Rozmawiała Sandra Skibniewska