1800 złotych dla Kosy!

2007-10-30 22:12

Niewiarygodne, ale prawdziwe. Wisła traktuje swojego czołowego piłkarza jak juniora.

Kamil Kosowski (30 lat) domagał się na łamach "Super Expressu", aby działacze Wisły ujawnili wysokość jego obecnych zarobków, dzięki czemu wszyscy dowiedzieliby się, jak źle klub traktuje swojego czołowego piłkarza. Zwróciliśmy się z taką prośbą do szefów "Białej Gwiazdy", ale Jacek Bednarz, dyrektor sportowy klubu, w oschły sposób odmówił.

Łaski bez. Sami ustaliliśmy szokującą prawdę! "Kosa" jest jednym z najlepszych wiślaków, ale jak na razie klub płaci mu kilkadziesiąt razy gorzej niż innym piłkarzom!

Skandalicznie niska kwota

Kosowski negocjuje podpisanie nowego kontraktu z Wisłą, ale dopóki nie dojdzie w tej sprawie do porozumienia, to otrzymuje jedynie pieniądze z podstawowej umowy o pracę. Jaka jest jej wysokość? To zaledwie 1800 złotych brutto miesięcznie! Prawdą jest, że wielu rodaków pracuje za jeszcze mniej, ale nawet w polskim piłkarskim środowisku to kwota szokująco niska. Owszem, Kamil może jeszcze liczyć na premie, ale gwarantowanych pieniędzy ma każdego miesiąca właśnie tyle - 1800 brutto. W porównaniu z innymi gwiazdorami Wisły, którzy mają podpisane kontrakty, to rzeczywiście mało. Nic zatem dziwnego, że piłkarz publicznie domaga się poważnego traktowania ze strony klubu.

Nie chce więcej niż inne gwiazdy ligi

- Nie chcę nie wiadomo czego. Pragnę tylko godnie zarabiać. Nie muszę być najlepiej opłacanym piłkarzem ligi, a podobno najlepiej zarabiający mają do 300 tysięcy euro rocznie. Zapewniam, że zadowolę się mniejszą kwotą. Ale wymagam, aby klub traktował mnie poważnie, jak dojrzałego piłkarza, a nie jak początkującego wychowanka - mówi zirytowany przeciągającymi się negocjacjami Kosowski. - Żyję praktycznie za średnią krajową. Nie jestem z tego powodu nieszczęśliwy, ale domagam się traktowania na serio. Chcę zostać w Wiśle, ale jak nie dojdziemy do porozumienia, to już zimą będę mógł podpisać kontrakt z zagranicznym klubem, w którym mógłbym grać od lata. Wolałbym jednak tego uniknąć, bo dobrze się czuję w Krakowie. Ale nic za wszelką cenę. Działacze też muszą chcieć porozumienia - Kosa jasno stawia sprawę.

W Krakowie zapowiadają się gorące dniÉ

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki