Ambasador Rosji: Polska jest jak Libia!

2013-11-12 18:21

Ambasador Rosji w Polsce jest oburzony zajściami pod budynkiem ambasady podczas Marszu Niepodległości. Nie tylko samym zachowaniem grupy uczestników marszu, którzy usiłowali wtargnąć do ambasady i spalili budkę policjanta, ale też tym, że pracownikom placówki nie zapewniono ochrony.

- To, co miało miejsce wczoraj, jest absolutnie nie do przyjęcia. Będziemy się domagać zadośćuczynienia od Polski, która nie zapewniła bezpieczeństwa naszemu przedstawicielstwu dyplomatycznemu - zapowiedział w rozmowie z TVN24 ambasador Rosji w Polsce Aleksandr Aleksiejew. Jak dodał, suma szkód, które zostały spowodowane zachowaniem uczestników marszu nie została jeszcze podliczona.

Na tyłach placówki dyplomatycznej podpalono budkę policyjną. Na teren ambasady rzucano także petardy i race. Rozwścieczona grupa uczestników marszu podpalała co mogła. W ogniu stanęła np. sterta śmieci na podwórku sąsiedniej kamienicy.

PRZECZYTAJ TEŻ: Artur Zawisza: – Nie mam powodu przepraszać Rosji [Wywiad]

Aleksiejew wytyka organizatorom wiele niedociągnięć. Nie może się też nadziwić, że trasa marszu była poprowadzona w taki sposób, że ambasada była otoczona z trzech stron. Placówka nie miała także wzmocnionej ochrony policyjnej.

- Przez dłuższy czas ambasada została zablokowana. Nie była przestrzegana Konwencja Wiedeńska - powiedział Aleksiejew. - W ostatnich latach, o ile pamiętam, była tylko jedna napaść na przedstawicielstwo rosyjskie - to miało miejsce w Libii - zaznaczył.

Ambasador zaznaczył, ze będzie w tej sprawie domagał się wyjaśnień i zadośćuczynienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki