Maszyna lecąca z Londynu do Melbourne zaczęła bowiem gwałtownie "tracić wysokość". Dopiero po chwili okazało się, że wszystkiemu winna jest blisko 3-metrowa dziura, która z nieznanych przyczyn powstała w pobliżu prawego skrzydła samolotu. Na szczęście pilot opanował sytuację i bezpiecznie doprowadził do awaryjnego lądowania w stolicy Filipin, Manili.
Awaryjne lądowanie dziurawego samolotu
2008-07-26
4:00
Aż strach pomyśleć, co stałoby się z 350 pasażerami samolotu australijskich linii Quantas, gdyby nie opanowanie pilota.