Cudem uniknęli śmierci

2008-11-17 3:00

To były ułamki sekund! Rozpędzona toyota z impetem wjechała w przystanek tramwajowy na rondzie Wiatraczna! Pięć lekko rannych osób trafiło do szpitala.

Godzina 14.30, ulica Grochowska. Z ronda Wiatraczna wyjeżdża audi. Kierowca zaczyna zmieniać pas na lewy. Nie zauważa, że pędzi nim rozpędzona toyota. Nagle samochód gwałtownie uderza w audi, urywając mu lusterko. Odbija się, wjeżdżając wprost w barierkę przystanku tramwajowego na Grochowskiej. Słychać zgrzyt skręcanej blachy. Toyota kosi metalowe przęsła ogrodzenia i potrąca trzy osoby czekające na tramwaj.

Na miejsce wypadku przyjeżdża pogotowie ratunkowe i policja. Sanitariusze opatrują rannych, a policjanci przesłuchują kierowców. Andrzej D. (61 l.) prowadzący toyotę tłumaczy funkcjonariuszom, że audi zajechało mu drogę. - Nieprawda! - odpowiada Zbigniew R. (50 l.), kierowca audi. - Ten wariat pędził, ile fabryka dała - mówi.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że winnym tego koszmarnego wypadku jest prawdopodobnie właśnie Zbigniew R. Mężczyzna nie zachował ostrożności.

Obaj kierowcy zostali przewiezieni do szpitala. Pomoc lekarska została udzielona również Anecie D. (21 l.), Andrzejowi K. (27 l.) i Wojciechowi W. (37 l.), osobom czekającym na przystanku. - Na szczęście wszyscy doznali tylko bardzo lekkich obrażeń - mówi Dorota Tietz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki