Ebola w Łodzi. Mimo, że pacjent był pijany to lekarze się cieszą: Przetestowaliśmy procedury

2014-10-14 21:24

Pacjent z Sieradza, który zgłosił się do szpitala z Łodzi twierdząc, że ma objawy wirusa eboli był pijany. Lekarze cieszą się jednak z okazji jaką to zgłoszenie stworzyło. - Przetestowaliśmy procedury i wszystko działa - mówią.

W poniedziałek około godziny 11 do dyspozytorki pogotowia w Pabianicach zadzwonił mężczyzna, który twierdził, że źle się czuje i miał wcześniej kontakt z osobami zakażonymi wirusem ebola.

- Mówił, że tydzień temu widział się w Niemczech z czarnoskórymi mężczyznami, którzy mogli być zakażeni wirusem ebola. Dwa tygodnie wcześniej miał być w Gwinei - mówi Aleksander Hepner z firmy Falck, która odpowiada za działanie karetek w tamtym regionie.

Zobacz: Pacjent chory na ebolę zmarł w szpitalu w Lipsku! Niemieccy lekarze nie zdołali go uratować

Lekarze podjęli decyzję, aby do "chorego" wysłać specjalnie wyposażoną karetkę i przewieźć go do szpitala zakaźnego w Łodzi. Rafał Skoneczka, ratownik, który pojechał do chorego wyznał w rozmowie z TVN24, że od początku podejrzewał, iż pacjent nie jest chory, tylko pijany. Niemniej wszystko wykonano według procedur.

Ratownicy weszli do mieszkania 38-latka w specjalnych kombinezonach, w taki sam kombinezon ubrali również mężczyznę. Następnie przetransportowali go do szpitala im. Biegańskiego w Łodzi, gdzie mężczyznę zamknięto w izolatce i wykonano badania krwi. Wyniki pierwszej próbki krwi jednoznacznie wykluczyły ebolę.

Przypuszczenia ratowników, że mężczyzna był nietrzeźwy potwierdził na antenie TVN24 Szef Narodowego Instytutu Zdrowia, prof. Mirosław Wysocki.

Akcja z pacjentem pozwoliła lekarzom przetestować procedury wprowadzone na wypadek eboli w Polsce. Wszystko poszło pomyślnie.

Polecamy: Przez EBOLĘ nie zjesz czekolady! Epidemia PODNIESIE ceny ziaren kakaowca

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki