GDAŃSK. Kamilę Z. zgwałcił ksiądz motocyklista

2013-07-23 13:03

Tak jak inni zakonni bracia szukał zbłąkanych owieczek. Ale nie o nawracanie mu chodziło... Prokuratura w Gdańsku oskarża ojca Andrzeja W. (37 l.) o to, że upił i bezwzględnie wykorzystał nieprzytomną 19-latkę. - Jesteśmy w szoku, żal nam tej biednej kobiety - mówi wstrząśnięty ojciec Marcin Mogielski, przeor gdańskich dominikanów.

Brat Andrzej nie był typowym mnichem. Choć dominikaninem jest od 10 lat, klasztorne życie nigdy mu specjalnie nie odpowiadało. Zamiast w habicie wolał chodzić w skórze i dżinsach. Jeździł na motorze. Nie stronił od damskiego towarzystwa... Taki tryb życia nie podobał się przełożonym Andrzeja W. Niesforny mnich został niedawno zawieszony w pełnieniu obowiązków.

Ale ksiądz motocyklista nic sobie z tego nie robił. Całymi dniami urządzał sobie rajdy po mieście na swoim stalowym rumaku. W czwartek w czasie przejażdżki spotkał ładną szczupłą dziewczynę. Jechała przed nim na skuterze. Mnich dogonił ją na światłach. Stanął obok. Zamienili kilka zdań...

>>> Gdańsk: ksiądz upił i zgwałcił 19-latkę?

Brat Andrzej nie mówił, że jest księdzem. Zaprosił 19-latkę na piwo, a po kilku kolejkach do hotelu Scandic w centrum miasta. Tam Kamila Z. (19 l.) odurzona alkoholem źle się poczuła. Braciszek zaczął się do niej dobierać. Dziewczyna nie miała sił się bronić...

Gdy nastolatka odzyskała świadomość, poszła na policję. Ze znalezieniem gwałciciela nie było problemu, bo wcześniej zostawił jej swój numer telefonu.

- Pokrzywdzoną przesłuchiwał bardzo doświadczony prokurator. Brał pod uwagę spójność jej zeznań, jej reakcje na określone pytania oraz na odczytywane wyjaśnienia 37-latka. Całokształt tych zeznań pozwolił nam na postawienie mężczyźnie zarzutu - mówi Małgorzata Popadiuk, zastępca prokuratora rejonowego w Gdańsku-Śródmieściu.

Dominikanin wykorzystał nastolatkę

Andrzej W. usłyszał zarzut wykorzystania seksualnego osoby bezradnej, w tym wypadku - ze względu na upojenie alkoholowe i głęboki sen. Grozi mu 8 lat więzienia.

Bracia dominikanie są zszokowani, ale przyznają, że Andrzej miał trudny charakter. - Lubił imprezy. Nie chciał się podporządkować - mówi jeden z dominikanów.

To nie pierwszy wyskok rozrywkowego braciszka. W marcu ubiegłego roku policjanci złapali go, kiedy prowadził auto po pijaku. Miał 2 promile alkoholu. Dostał roczny zakaz prowadzenia pojazdów, a przełożeni z zakonu przenieśli go ze Szczecina do Gdańska i tu trafił na odwyk. Z terapii został wyrzucony, bo przychodził na zajęcia pijany. Niedawno, nie pytając braci o zgodę, za 25 tys. zł kupił motor.

Ojciec Marcin Mogielski, przeor gdańskich dominikanów: Jesteśmy zszokowani

- To bolesne wydarzenie. Żal nam tej biednej kobiety. Postaramy się udzielić jej koniecznej pomocy i wsparcia. Przykro nam, że to się wydarzyło, i to ze strony naszego współbrata. Jako pełnoletni powinien odpowiedzieć za swoje czyny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki