Premier i minister sprawiedliwości krytykują senatorów: I co wy na to obrońcy Piesiewicza?!

2010-03-11 5:00

Premier Donald Tusk (53 l.) i minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (39 l.) w ostrych słowach skrytykowali decyzję Senatu, który nie zgodził się na uchylenie immunitetu Krzysztofowi Piesiewiczowi (65 l.).

Przyznali tym samym rację prokuraturze, że dowody zebrane w śledztwie dotyczącym zażywania przez senatora narkotyków i nakłaniania do tego innych osób są bardzo mocne. I jak się teraz czujecie, wszyscy obrońcy Piesiewicza: senatorze Zbigniewie Romaszewski (70 l.), Piotrze Andrzejewski (68 l.), Zbigniewie Szaleńcu (56 l.), pośle Kazimierzu Kutzu  (81 l.)!? Nie wstyd wam?!

Patrz też: Sikorski wsypał kolegów! Przerwał zmowę milczenia o pijackich burdach w Oksfordzie

Premier Tusk nie ma wątpliwości, że senatorowie, nie godząc się na uchylenie immunitetu Piesiewiczowi, popełnili poważny błąd. - Zawsze, kiedy parlamentarzyści bronią innego parlamentarzystę przed odebraniem immunitetu, popełniają błąd. Jak widać, senatorowie nie muszą kierować się opinią szefa rządu - komentował Tusk. Jeszcze ostrzej decyzję Senatu ocenił minister Kwiatkowski. - Uważam, że było złą decyzją nieuchylenie tego immunitetu, bo ona uniemożliwiła dalsze czynności, także przedstawienie swojej wersji wydarzeń przez Krzysztofa Piesiewicza - tłumaczył minister. który sam jako senator głosował za uchyleniem immunitetu Piesiewiczowi.

Patrz też: Prawybory w PO: Bili się młotkiem, radiem i pelargoniami

Prokurator Józef Gacek, który prowadzi postępowanie w sprawie Piesiewicza, nie kryje swojego zdumienia, że Senat nie zgodził się na uchylenie immunitetu, bo Senacka Komisja Regulaminowa, choć mogła zapoznać się z zebranym materiałem dowodowym, to nie zrobiła tego.

- Z niezrozumiałych powodów umniejsza się wartość nagrań (na których widać, jak senator wciąga do nosa biały proszek). Z filmów wynika, że Krzysztof Piesiewicz nie był osobą odurzoną i miał świadomość swoich reakcji. Był osobą, która w sposób czynny brała udział w całym zdarzeniu. Zresztą sam senator nigdy nie negował ich autentyczności - mówi prokurator Gacek w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". - Zapoznanie się z treścią nagrań pozwoliłoby osobom decydującym o uchyleniu immunitetu na stwierdzenie, iż zachowanie senatora jest typowe dla zażywania kokainy - podkreślił. Gdy w połowie grudnia ubiegłego roku "SE" ujawnił, że Piesiewicz wciągał biały proszek, i gdy pokazaliśmy filmiki, na których zostało to utrwalone, w mediach i w parlamencie odezwał się chór obrońców znanego senatora i scenarzysty. Padały argumenty, że Piesiewicz mógł nie mieć świadomości tego co robi; że niewiarygodni są świadkowie i dowody, a prokuratorzy popełnili wiele błędów. Minęło kilka miesięcy i okazuje się, że to my mieliśmy rację.

Czytaj dalej >>>


Prokurator Józef Gacek obciąża senatorów

>>> Prokuratorzy, którzy zapoznali senatorów z wnioskiem o uchylenie immunitetu, zaproponowali im wgląd do akt śledztwa. Tymczasem przed podjęciem decyzji nikt z członków Senackiej Komisji Regulaminowej nie zapoznał się ze zgromadzonym w śledztwie materiałem dowodowym. Brak zgody Senatu uniemożliwia dalsze prowadzenie śledztwa i wykonanie niezbędnych w śledztwie czynności.<<<

>>> Po odmowie przez Senat uchylenia mu immunitetu, prokuratura zwróciła się do niego z prośbą o pobranie włosów, by wykonać badania chemiczno-toksykologiczne. Senator odmówił.<<<

>>> Zgodnie z zeznaniami senatora pieniądze (dla szantażystów - 550 tys. zł) pożyczył od żony. <<<

>>> Umorzone śledztwo było prowadzone w sprawie gróźb wobec Krzysztofa Piesiewicza, które miały go zmusić m.in. do przekazania określonej sumy pieniędzy. Senator działanie tych osób ocenił jako elegancką transakcję handlową. Podkreślił, że z ich strony nie było żadnego bandyckiego parcia. <<<

Oni chronią senatora Śledczy ujawnili tajemnicę

Piotr Andrzejewski (68 l.), senator PiS:

- Zaskakuje mnie zniweczenie tajemnicy śledztwa i upublicznienie informacji, które powinny być nią objęte. My jako senatorowie szanowaliśmy prowadzone przez prokuraturę postępowanie w tym sensie, że nie ingerowaliśmy w jego tok ani też nie ujawnialiśmy żadnych informacji z nim związanych. Teraz ujawnienie nowych informacji przez śledczych powinno być przedmiotem postępowania wyjaśniającego wobec samej prokuratury.

Prokuratura stawia wszystko na głowie

Piotr Zientarski (58 l.), senator PO:

- To co mówi prokurator jest szokujące. Dla mnie to wygląda jakby ktoś chciał postawić całą sprawę na głowie. Bo według mnie wszystkie osoby, które brały udział w "prowokacji" wobec Piesiewicza, są niewiarygodne. Podobnie z badaniem, któremu się nie poddał. Nie miał takiego obowiązku. Być może, kiedyś czegoś tam próbował i nie chciał, by to wyszło. Natomiast to, że nie wysłuchaliśmy prokuratorów, to nieprawda.

To i tak musztarda po obiedzie

Zbigniew Szaleniec (56 l., PO) , senator PO:

- Jestem zdumiony tym, że wycieka tajemnica śledztwa. Według członków komisji regulaminowej to nie powinno się zdarzyć. I choć niektóre z przedstawionych w wywiadzie faktów wydają się istotne, to komisja i Senat podjęły już decyzję. Czy na podstawie tych faktów zagłosowałbym inaczej? Nie potrafię odpowiedzieć. To i tak musztarda po obiedzie.

Ta sprawa musi znaleźć swój koniec

Kazimierz Kutz (81 l.), poseł PO:

- To dobrze, że prokuratorzy przedstawili swój punkt widzenia oraz ujawnili materiał dowodowy. Świadczy to o dążeniu do zachowania jawności postępowania. Nie jestem ekspertem, więc nie chcę się wypowiadać, czy dowody są wystarczające, by postawić Piesiewicza w stan oskarżenia. Uważam jednak, że po wygaśnięciu jego immunitetu, w sposób godny i zgodny z prawem ta sprawa powinna zostać doprowadzona do końca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki