IZBA PRZYJĘĆ - IZBA TORTUR. Karolina Janeczek: Przeżyłam wypadek, odesłali mnie do domu

2013-03-22 3:20

Gehennę na izbie przyjęć stołecznego szpitala przy ul. Banacha przeżyła Karolina Janeczek (35 l.) z Warszawy. Trafiła tu po wypadku samochodowym i udzieleniu jej pierwszej pomocy powypadkowej na urazówce innego warszawskiego szpitala.

- Miałam świeżo zaszytą ranę nad okiem, połamany nos, krew i strupy na całej twarzy - opowiada pani Karolina. - Zarejestrowałam się i w okienku usłyszałam niezbyt sympatyczny głos informujący, że mam czekać na swoją kolej - dodaje.

Mijały godziny, a jej nazwisko nie padało z lekarskiego gabinetu. Zamiast zszokowanej i obolałej po wypadku kobiety wchodziły tam osoby z katarem, bólem zatok czy biegunką.

Po ponad trzech godzinach pani Karolina zasłabła z bólu. Towarzyszący jej mąż Jakub (35 l.) nie wytrzymał wtedy nerwowo. - Dosłownie wtargnąłem do gabinetu i rzuciłem w twarz personelu, co myślę o takim traktowaniu - mówi Jakub Janeczek.

Okazało się, że lekarze nie przyjmą pani Karoliny, bo jest "zbyt opuchnięta na jakiekolwiek zabiegi".

Po tygodniu pojawiła się na kontroli lekarskiej. Po 2 godzinach czekania przed panią Katarzyną na liście było wciąż około 10 osób.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki