Kaczyński przegrał, bo nie mówił o katastrofie pod Smoleńskiem

2010-07-05 14:02

To były specyficzna kampania wyborcza. W cieniu smoleńskiej tragedii, po śmierci czołowych polityków, w trakcie wciąż trwającego rosyjskiego śledztwa. Jarosław Kaczyński zdecydował się walczyć o Pałac Prezydencki, by „kontynuować misję brata”. Europoseł PiS Jacek Kurski jest przekonany, że lider partii przegrał, bo nie mógł mówić o katastrofie.

Zwycięstwo było blisko, ale to jednak marszałek Sejmu okazał się lepszy i sprzątnął Jarosławowi Kaczyńskiemu sprzed nosa fotel głowy państwa. Brat bliźniak śp. Lecha Kaczyńskiego miał prezydenturę w zasięgu ręki. W nocy PKW podała nawet, że lider PiS wyprzedził kandydata PO o kilka punktów procentowych, ale kolejne wyniki były już niekorzystne dla Kaczyńskiego.

Sztabowcy PiS i partyjni koledzy pokonanego mają teraz czas, by zastanowić się co poszło nie tak. Spekulacje trwają od samego rana. W rozmowie z tvn24 Jacek Kurski zastanawiał się jak doszło do porażki Kaczyńskiego.

Winą za przegrane wybory obarcza katastrofę 10 kwietnia, a dokładniej niemożność mówienia o tym co się stało. Gdy Jarosław Kaczyński wspominał Smoleńsk był oskarżany o to, że „gra tragedią”.

- Tutaj był pewien półmrok niedomówień i tajemniczości – mówił Kurski. – Minęły trzy miesiące i polskich archeologów nie wpuszczono, żeby sprawdzili tę ziemię. Teraz się okazuje, że to sam Putin proponował, żeby Polska przejęła śledztwo. Panowie Komorowski i Tusk nie zrobili nic, żeby Polska wyjaśniła sprawę tragedii – twierdził polityk.

Europoseł PiS jest zdania, że wybory być może były nie do wygrania, bo partia Kaczyńskiego znalazła się w „kleszczach dyskursu politycznego”.

- Jakiekolwiek prowadzenie normalnej polemiki wyborczej z obozem naszego przeciwnika natychmiast było brane w cudzysłów, że wraca straszny PiS z zardzewiałym nożem w zębach –oceniał polityk PiS.

- Czuję się przeciwnikiem Donalda Tuska, ale gdyby Tusk został prezydentem, nie miałbym żadnych pretensji. Bo to jest ktoś. Jest to człowiek jednak o silnej osobowości, wizji, charyzmie – dodał Kurski podsumowując, że Komorowski nadaje się "na wiceministra, góra na ministra".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki