Te ćwiczenia, bo to były na szczęście tylko ćwiczenia, miały przemówić do wyobraźni. Niecodziennie dochodzi do takich katastrof, a w każdej chwili może taka się wydarzyć. I na tę ewentualność służby ratunkowe muszą być przygotowane. – Co jakiś czas pszczyńskie starostwo powiatowe organizuje ćwiczenia z reagowania kryzysowego. W jesiennych, w pozorowanej katastrofie, chodziło także o sprawdzenie współpracy między służbami ratowniczymi. W takich ćwiczeniach najważniejsze jest opanowanie chaosu, bo ten zawsze powstaje. Chodzi o to, by jak najszybciej go zminimalizować. Można sobie wyobrazić, jak wyglądałby choćby ruch drogowy, gdyby doszło do takiej katastrofy. W ciągu kilku minut trzeba zorganizować objazdy, rozładować korki, przygotować drogi do szybkiego dojazdu dla służb ratowniczych – wyjaśnia aspirant sztab. Karolina Błaszczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pszczynie.
W role ofiar wypadku wcielili się uczniowie klasy mundurowej pszczyńskiego Zespołu Szkół nr 2. I chyba dobrze wczuli się w nie, bo jadący w piątek (9 listopada) w kierunku Pawłowic kierowcy widzieli doszczętnie zniszczony samochód osobowy, zakrwawioną w środku ofiarę i mnóstwo rannych młodych pasażerów autokaru. I z początku mało kto z nich poznał, że to nie wypadek, ale ćwiczenia. Z 29 rannych niektórzy wymagali natychmiastowej opieki lekarzy specjalistów. W przypadku dwóch osób niezbędna była interwencja LPR. Poszkodowani, którzy po opatrzeniu przez ratowników nie wymagali hospitalizacji, byli kierowani do specjalnie przygotowanego pomieszczenia w pobliskiej szkole. Tam został uruchomiony również punkt informacyjny dla rodzin poszkodowanych. Pszczyńskie starostwo zadbało również o pomoc psychologiczną ofiar wypadku oraz ich bliskich. Jak informuje rzecznik pszczyńskiej policji jeszcze w tym roku przeprowadzone będą w podobnej skali ćwiczenia z ratowania tonących na zamarzniętych akwenach. Pod warunkiem, że w tym roku będzie na tyle zimno, że wodę skuje lód.