Kościół chroni nas przed alkoholizmem

2013-07-22 17:56

Polscy biskupi chcą walczyć z alkoholizmem. Dlatego żądają wyższych cen napojów wyskokowych i zakazu ich reklamowania. Pomysł popiera Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Ale, pomijając nawet to, że Kościół sam ma afery alkoholowe na sumieniu, to zdaniem wielu podniesienie cen alkoholu niczego nie zmieni.

Hierarchowie w specjalnym liście zaapelowali o abstynencję Polaków. "Nowoczesne społeczeństwo powinno być zdolne do ograniczenia fizycznej dostępności alkoholu, czyli zmniejszenia liczby miejsc i czasu jego sprzedaży. Należy również ograniczyć ekonomiczną dostępność alkoholu" - napisał bp Tadeusz Bronakowski (54 l.), przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości.

Jednak zdaniem psycholog z SWPS Anity Bartnickiej-Michalskiej, nie da się walczyć z alkoholizmem wyższymi cenami alkoholu. - Jest to działanie w najlepszym wypadku doraźne. Ludzie, którzy potrzebują pić alkohol, nie są w stanie zerwać z nałogiem, zawsze znajdą do niego dostęp. Będą zwyczajnie sięgać po tańszy, gorszy alkohol - tłumaczy.

Pojawia się też pytanie, czy Kościół ma prawo mówić o alkoholu, skoro jego przedstawiciele często nie prowadzą się, jak należy. Wystarczy wymienić tu bp. Piotra J. (57 l.), który został skazany za rozbicie auta w centrum Warszawy. Zdaniem wielu kard. Kazimierz Nycz (63 l.) wiedział o tym, że J. pije, i przymykał na to oko.

- Kościół nie ma prawa występować w roli moralnego mentora. Ale nie byłby sobą, gdyby nie pouczał - mówi nam prof. Jan Hartman (46 l.), filozof z UJ.

- Kościół powinien zacząć rozwiązywać problemy z alkoholizmem od własnego podwórka, a nie ingerować w życie ludzi - dodaje watykanistka Agnieszka Zakrzewicz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki