Kurski: Gwizdy i buczenie to wina Tuska. Kaczyński mówił prawdę

2010-08-31 15:20

Nie dla każdego skandal na wielkim święcie „Solidarności” był kompromitacją 30. rocznicy Porozumień Sierpniowych. Europoseł PiS Jacek Kurski uważa, że uroczystości po to są, by mówić prawdę, tak jak to miał uczynić Jarosław Kaczyński. A gwizdy, buczenie i wulgarne okrzyki pod adresem premiera Donalda Tuska to jego wina , bo prowokował tonem wypowiedzi.

W obronie szefa rządu stanęła tylko legendarna tramwajarka, która rozpoczęła strajk gdańskiej komunikacji miejskiej. Lider PiS ma po swojej stronie całą partię. Politycy z szeregów PiS przyklaskują jego wystąpieniu, a związkowcy z „Solidarności” zgotowali mu owacje na stojąco.

Przeczytaj koniecznie: Henryka Krzywonos do Kaczyńskiego: Niszczysz godność Lecha!

Oprócz tego, że Jarosław Kaczyński skrytykował rząd, zarzucając premierowi, że manipuluje i oszukuje ludzi sugerował też, że Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Komorowski dążyli do kapitulacji strajku.

Jacek Kurski przekonywał w radiu TOK FM, że o wydarzeniach z 1980 roku trzeba mówić szczerze i otwarcie. Tak jak postąpił Jarosław Kaczyński.  - Uroczystości są po to, żeby powiedzieć prawdę. Rocznica nie jest po to, żeby zagłaskiwać – stwierdził poseł Parlamentu Europejskiego.

Polityk PiS nie ma wątpliwości, że za awanturę na zjeździe „Solidarności” odpowiedzialność ponosi nie kto inny, tylko premier Donald Tusk.

- To co wzburzyło ludzi, to prowokacyjny ton premiera. Mami nas, że jesteśmy zieloną wyspa i podwyższa podatki. Sprawia, że jego partia popiera antyzwiązkowe rozwiązania. I ten człowiek przyjeżdża na zjazd i pyta gdzie jest dziewięć milionów członków związku – dopytywał ironicznie eurodeputowany.

Jeśli chodzi o emocjonującą mowę Henryki Krzywonos- Strycharskiej , która zabrała głos, bo jak mówi nie mogła znieść bzdur Jarosława Kaczyńskiego, Jacek Kurski przyznał, że „ma osobiście do niej wielki szacunek”.

Patrz też: Śniadek: Miałem ochotę wygwizdać premiera Tuska

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki