Kuzaj przeprosił nas za śmierć syna

2008-12-17 4:00

Co za wspaniały gest Leszka Kuzaja (42 l.)! Ten znany rajdowiec odwiedził rodzinę Piotra Pieczenia (26 l.), który kilka dni temu zginął pod kołami jego samochodu w trakcie rajdu w Pradze. Nie tylko złożył kondolencje zrozpaczonym rodzicom młodego kibica, ale też prosił ich o wybaczenie. Usłyszał, że nie obwiniają go o śmierć syna.

To musiała być jedna z najtrudniejszych chwil w życiu Leszka Kuzaja. Rajdowiec przyjechał do Stronia Śląskiego (woj. dolnośląskie), by osobiście prosić o wybaczenie najbliższych tragicznie zmarłego kibica.

- Pan Leszek zachował się dokładnie tak, jak powinien. Dziękujemy mu za to i wiemy, że ta tragedia nie wydarzyła się z jego winy - mówi Bożena Pieczenia (50 l.), mama Piotra, pogrążona w rozpaczy po stracie syna. - Widać było, że także dla Leszka Kuzaja to ogromne przeżycie i z trudem radzi sobie z tą tragedią - dodaje Mariusz (30 l.), brat Piotra. Rodzina chce ubiegać się o odszkodowanie przed czeskim sądem. Mają spore szanse na wygraną, bo policja czeska, jak i świadkowie wypadku, uważa, że winę za śmierć dwóch kibiców, w tym Piotrka, ponosi organizator rajdu.

- Pan Leszek obiecał pokryć wszelkie koszty związane z tą tragedią, wynajął prawników, którzy zajmą się sprawą - mówi Mariusz Pieczenia.

Kuzaj zapowiedział, że w związku z tragedią zawiesza udział w rajdach. W zeszłym tygodniu jego rozpędzone auto wypadło z trasy rajdu w Pradze. Z powodu fatalnych błędów organizatorów zginęło dwóch kibiców, którzy przyszli oglądać rajd.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki