SZOK! Lekarz rodzinny przestał leczyć, bo NFZ nie daje pieniędzy

2013-11-26 4:01

Lekarze rodzinni buntują się. Ostrzegają, że nie podpiszą umów z Narodowym Funduszem Zdrowia na przyszły rok. Protestują, bo dostają za mało pieniędzy na leczenie, a to zaczyna odbijać się na pacjentach.

Długie kolejki przed gabinetami lekarzy, awantury, przepychanki, problemy z otrzymaniem pomocy. Tak może być już niebawem przed gabinetami lekarzy. Medycy nie godzą się bowiem na warunki umów proponowane im przez NFZ. Przedsmak tego mają już pacjenci w Brzeszczach koło Oświęcimia. Tamtejszy lekarz Assad Moskin odszedł z pracy, bo nie mógł znieść narzuconych mu limitów przyjęć. Chciał leczyć, a kazano mu oszczędzać.

Lekarz przepracował w Brzeszczach 15 lat. - To jest złoty człowiek! Prawdziwy lekarz. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy - zachwala Elżbieta Grabowska (55 l.), mieszkanka Brzeszcz.

Sprawdź: Były szef NFZ nie uniknie procesu!

Zapytaliśmy lekarza o powody jego decyzji. - Jest wiele powodów. Doszło do przekroczenia granic ze strony pracodawcy, no i jak ja mam mówić pacjentom pod koniec dyżuru, kiedy przychodzą po pomoc, że już nie mogę jej udzielić, bo mam limit wykorzystany! Jestem lekarzem, jestem człowiekiem. Nie mogłem tak dłużej. Zrobiłem to z bólem serca - tłumaczy nam Assad Moskin.

Mieszkańcy Brzeszcz nie rezygnują tak szybko jak ich lekarz. Zaangażowały się też lokalne władze. - Petycję wraz z listą podpisów prześlę do NFZ. Jako burmistrz jednak nie mogę ingerować w sprawy kadrowe prywatnej przychodni - oświadczyła p.o. burmistrza Cecylia Ślusarczyk.

Dyrektor przychodni nie chciał z nami rozmawiać. Rzecznik małopolskiego NFZ Jolanta Pulchna obiecała, że Fundusz przyjrzy się sprawie. - My nie narzucamy limitów, mogą one jednak wynikać z ogólnej sytuacji - tłumaczyła się.

Zobacz też: Zmowa lekarzy i NFZ? Nie kierują pacjentów na badania

dr Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia: Stawki są za niskie

- Do podobnych sytuacji jak w Brzeszczach dochodzi z powodu niskich stawek na leczenie pacjentów. Od 2009 roku stawka na pacjenta nie zmienia się, a tymczasem koszty utrzymania gabinetu wzrosły. Niektóre przychodnie próbują więc ograniczać limit przyjęć, żeby np. mniej osób kierować na badania diagnostyczne. Przecież za badania przychodnia musi zapłacić. Nie przyjmując pacjentów, nie zlecając badań, przychodnie oszczędzają.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki