LUBAWA: Ojciec ZAMROŻONYCH NIEMOWLĄT zniknał

2013-04-17 12:35

Ojciec zamrożonych noworodków przepadł jak kamień w wodę. Po tym jak prokuratura nie postawiła zarzutów 41-letniemu Januszowi D., policja musiała go zwolnić z aresztu. Mężczyzna jednak nie pojawił się w domu, gdzie mieszkał od wielu lat i nie przyszedł do fabryki mebli, gdzie pracował - pisze FAKT. Co się z nim stało? Czy uciekł z małego miasteczka aby na nowo ułożyć sobie życie?

Cała Lubawa od kilku dni żyje dramatem, jaki rozegrał się w jednym z domów, który przez mieszkańców miejscowości został już ochrzczony mianem "domu rodziny Adamsów". Ich zdaniem rodzina D. nie ma po co do niego wracać, gdyż i tak nie będzie miała w nim życia.

W miasteczku mozna zauważyć zwiększoną ilość sił policyjnych. - Ponoć ktoś pobił starszego syna D., co pizzę rozwozi - mówi mieszkanka osiedla. Policja jednak nie chce tego potwierdzić. Janusz D., w obawie przed ewentualnym linczem, zabrał dzieci i wyjechał z miasteczka. U matki pojawia się jedynie po pocztę i czyste ubrania dla dzieci.

D. nie pojawia się  w pracy od dnia, kiedy w jego domu w lodówce policja znalazła zwłoki trzech zamrożonych chłopców. Mężczyzna w szwedzkiej fabryce mebli przedstawił zwolnienie lekarskie.

Jeden z pracowników zakładu opowiada o mężczyźnie: był majstrem i nie wyobrażam sobie, by on tu wrócił. Załoga między sobą szepcze, że to nie jest możliwe, żeby on nie wiedział o ciąży żony i o tym, co jest w lodówce od lat.  - Powinien siedzieć, tak jak jego żona - dodał.

Czytaj więcej: LUBAWA: Nikt nie chce wracać do DOMU, w którym MATKA ZAMRAŻAŁA NIEMOWLAKI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki