Nie chcą Marcinkiewicza w Brwinowie

2009-05-29 9:00

Oto cała prawda o wygasłej popularności Kazimierza Marcinkiewicza (50 l.). Polityk, który jeszcze niedawno porywał tłumy, dziś kompletnie na nikim nie robi wrażenia. Nawet w Brwinowie, rodzinnej miejscowości kochanki Marcinkiewicza nikt nie pali się na spotkanie z byłym premierem. Burmistrz miasteczka ma zaś dla niego salę w... remizie strażackiej.

Podając się za asystenta premiera, zadzwoniliśmy do burmistrza Brwinowa. Zaproponowaliśmy otwarte dla mieszkańców spotkanie z byłym premierem i jego kochanką Izą (28 l.). Niestety, wizja przyjazdu słynnego polityka nie zrobiła najmniejszego wrażenia na włodarzu Brwinowa. - Nie bardzo wiem, w jakim charakterze gmina miałaby współuczestniczyć - mitygował się od początku Andrzej Guzik i potraktował Marcinkiewicza jak zwykłego człowieka z ulicy. - Każdy, kto potrzebuje miejsca na spotkanie, zwraca się do nas pisemnie. Jedyna sala, jaką teraz dysponujemy, to sala w OSP - uciął twardo burmistrz. Na nic zdały się nasze sugestie, że chodzi przecież o byłego premiera. I że jego obecna wybranka pochodzi z Brwinowa. Burmistrza nie przekonał nawet as wyciągnięty przez nas z rękawa w ostatniej chwili i propozycja, że w czasie spotkaniu Iza O. odczytałaby swoje wiersze.

Cóż, najwyraźniej burmistrz nie lubi poezji...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki