WARSZAWA: Niech mordercy mojego syna zgniją w więzieniu

2011-11-09 19:44

Ten okrutny mord ponad dwa lata temu wstrząsnął całą Polską. "Koledzy" wywieźli Rafała Nareckiego (†16 l.) do lasu pod Kobyłką, brutalnie zadźgali i poderznęli gardło. Zmasakrowane zwłoki przysypali liśćmi. Proces morderców przed warszawskim Sądem Okręgowym miał zakończyć się wczoraj, dziś miał zapaść wyrok. Jednak w ostatniej chwili pojawiły się kolejne dowody.

- Czekam na sprawiedliwość już tyle czasu, że kolejny tydzień czy miesiąc nie mają już znaczenia. Oby tylko bandyci na długie lata trafili za kraty. Rafałowi nic już nie wróci życia, ale może przynajmniej oni nikogo już nie skrzywdzą - mówił wczoraj Marian Narecki, ojciec zamordowanego nastolatka i oskarżyciel posiłkowy.

Dziś sąd miał ogłosić wyroki dla czterech podejrzanych. Przemysławowi B. (25 l.) i Arturowi S. (20 l.) grozi dożywocie. To właśnie oni w nocy z 14 na 15 sierpnia 2009 zadawali śmiertelne ciosy Rafałowi. Dwaj pozostali - Michał K. (20 l.) i Paweł S. (20 l.) - za to, że wiedzieli o zbrodni i nie powiadomili policji, mogą posiedzieć 5 lat.

Jednym ze znaków zapytania w tej sprawie jest motyw morderców. Sąsiedzi z osiedla na Ochocie, gdzie mieszkała ofiara i trzech oskarżonych, uważają, że zamknięty w sobie i nielubiany Artur S. po prostu zazdrościł Rafałowi popularności wśród rówieśników. Jak się okazuje, mógł być również drugi motyw. Dopiero wczoraj okazało się, że Rafał i Artur S. rywalizowali o względy tej samej dziewczyny. Dziś ma się ona stawić przed sądem w charakterze świadka. Jej wyjaśnienia mogą rzucić całkiem nowe światło na tę mroczną i trudną sprawę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki