Nikt nie bada przylatujących do Polski

2009-04-29 8:00

Jak służby państwa chronią nas przed śmiertelnym wirusem świńskiej grypy? To zatrważające, ale... zwykłymi ulotkami, w których zalecają podróżnym, by nie kichali i często myli ręce. Żaden z naszych portów lotniczych nie ma urządzeń do wykrywania objawów choroby. "Super Express" wziął więc sprawy w swoje ręce i sami wybraliśmy się na warszawskie Okęcie z kamerą termowizyjną.

W krótkim czasie namierzyliśmy podróżnego z gorączką. Podobne urządzenia termograficzne pojawiły się już na wielu zagranicznych lotniskach. Pozwalają one wyłapać z tłumu gorączkujących podróżnych i zniwelować ryzyko rozprzestrzenienia się choroby. A co robią nasze służby graniczne? - Prowadzimy akcję informacyjną, obserwujemy podróżnych - mówi tajemniczo płk Wojciech Lechowski, rzecznik straży granicznej. Zapytaliśmy go o urządzenia termograficzne?

- Nie mamy ich na wyposażeniu. Może ma je lotnisko? - odpowiada krótko płk Wojciech Lechowski. Na Okęciu, naszym największym porcie, słyszymy podobną odpowiedź. - Nie mamy i nie zamierzamy stosować takich urządzeń. Wielu podróżnych, czasem pół samolotu, ma podwyższoną temperaturę, np. z powodu zmęczenia lotem. Później okazuje się, że nic im nie dolega - bagatelizuje Jakub Mielniczuk, rzecznik Lotniska im. Chopina.

Główny inspektor sanitarny kraju też uważa, że to zwykłe ulotki z informacją o myciu rąk są najskuteczniejszą bronią przed wirusem. A może lepiej dmuchać na zimne i stosować urządzenia termowizyjne?

Zaraza świńskiej grypy może już być w Polsce

Niepokojące wieści od służb sanitarnych! Niewykluczone, że świńska grypa jest już w Polsce. W warszawskim szpitalu zakaźnym przebywa mężczyzna podejrzany o zakażenie wirusem A H1N1. W szpitalu w Elblągu lekarze badają z kolei młodą kobietę z objawami choroby.

Także w łódzkim szpitalu pojawiła się osoba z objawami choroby. Informację potwierdził "SE" Jan Bondar (40 l.), rzecznik głównego inspektora sanitarnego. W warszawskim szpitalu zakaźnym leży Polak. W ostatnim czasie wrócił z Meksyku, gdzie wirus świńskiej grypy zbiera obfite żniwo.

Mężczyzna przyleciał 12 dni temu. Trafił do lekarza pierwszego kontaktu z objawami grypopodobnymi. - Na potwierdzenie, czy jest to wirus grypy świń, musimy jeszcze poczekać - mówi Bondar. Służby sanitarne zbierają informacje o turystach z Meksyku. Wiedzą np., że 30 kwietnia wraca stamtąd 20-osobowa wycieczka Radia Zet. Natomiast 7 maja przylatuje grupa pielgrzymów z Wołomina.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki