Więzienie za próbę wyłudzenia zasiłku. Pierwszy taki przypadek w Polsce

i

Autor: Shutterstock

Po 10 latach miał wyjść na wolność. Dzień przed... chciał zabić współwięźnia

2018-09-04 13:17

Jeden z osadzonych w Zakładzie Karnym w Nowogardzie miał w dniu dzisiejszym wyjść na wolność. Z niewiadomych przyczyn postanowił on jednak przedłużyć sobie pobyt w odosobnieniu i w poniedziałkowy wieczór brutalnie zaatakował on innego współwięźnia kawałkiem noża do tapet. Poszkodowany trafił do szpitala. Jak poinformowano, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Sprawę zbada teraz prokuratura aby wyjaśnić okoliczności zdarzenia i motywy agresora.

Szczecińska dziennikarka portalu Onet.pl ustaliła, że napastnik spędził ostatnie 10 lat swojego życia w zakładzie karnym, ponieważ miał na swoim koncie przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. We wtorek miał odzyskać wolność, jednak najwyraźniej nie śpieszyło mu się ku temu, gdyż w poniedziałkowy wieczór rzucił się na innego osadzonego (według nieoficjalnych informacji miał próbować poderżnąć mu gardło). Teraz trafi on najprawdopodobniej do aresztu, gdzie oczekiwać będzie na zarzuty.

Mjr Sebastian Matuszczak, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Szczecinie zdradził w rozmowie z portalem szczegóły zdarzenia: - W godzinach wieczornych w jednym z oddziałów mieszkalnych podczas oczekiwania na możliwość skorzystania z telefonu jeden z osadzonych zaatakował innego przy użyciu fragmentu ostrza noża do tapet. Skazani zostali natychmiast rozdzieleni przez funkcjonariuszy będących na miejscu. Poszkodowany pod konwojem został przewieziony do szpitala. Jego życie nie jest zagrożone i jeszcze dziś może on wrócić do zakładu karnego. 

Agresor został tymczasowo odizolowany od innych więźniów. Na razie nie wiadomo, z jakiego powodu osadzony, który miał nazajutrz opuścić zakład karny, zaatakował innego więźnia. Nieoficjalnie spekuluje się o lęku przed powrotem do społeczeństwa, jakkolwiek sprawę wyjaśniać będzie prokuratura. Chce ona też ustalić, skąd sprawca miał nożyk do tapet. Jak dodała mjr Matuszczak: - O zdarzeniu natychmiast powiadomiona została prokuratura w Goleniowie. Już wczoraj przeprowadzono czynności sprawdzające na miejscu. Jednocześnie niezależnie od działań prokuratury, dyrektor jednostki wszczął natychmiast czynności wyjaśniające, które mają na celu szczegółowe okoliczności przebiegu zdarzenia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki