Polichna, Marzena Bryczek: Tir zburzył nam dom

2011-06-22 4:00

Potężny huk wyrwał ich z łóżek. Potężny tir rozbił w drobny mak ścianę domu i wjechał do dużego pokoju. - To cud, że przeżyliśmy - mówią Marzena Bryczek (36 l.) i jej synowie Adrian (15 l.) i Mateusz (12 l.) z Polichny pod Kraśnikiem. Niestety, drewniany budynek nadaje się tylko do rozbiórki.

Do wypadku doszło tuż po 2 w nocy. Impet, z jakim Chorwat Michail K. (51 l.) uderzył w dom swą swą ogromną ciężarówką, dosłownie zdruzgotał ściany domu. Wnętrze wygląda, jakby przeszło przez niego tornado.

Najprawdopodobniej kierowca zasnął za kierownicą i na ostrym zakręcie zamiast w lewo, pojechał prosto. Zatrzymał się dosłownie dwa metry od łóżek chłopców. Gdy pani Marzena w opadającej kurzawie zobaczyła synów całych, rozpłakała się. Z ulgi. Cztery lata temu zmarł jej mąż i kolejnej tragedii już by nie przeżyła.

Patrz też: Mazowieckie. Tir zmiażdżył całą rodzinę

Obaj chłopcy smutno kręcą jednak głowami.

- Gzie my wrócimy z wakacji - mówią. Poprzedniego wieczoru spakowali się na kolonie.

Wójt gminy znalazł już dla nich zastępcze lokum, chcieliby jednak jak najszybciej wrócić do siebie. - Niestety, za 800 zł renty nie mam szans budować wszystkiego od początku - płacze matka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki