Podróżnik Krzysztof Chmielewski

i

Autor: Facebook/Krzysztof Chmielewski

Polski podróżnik brutalnie zamordowany w Meksyku. Bestie wyrwały mu serce

2019-04-28 12:10

Krzysztof Chmielewski był podróżnikiem. Przemierzając Meksyk został zamordowany. Przed śmiercią był torturowany. Jego siostra Izabela Schmidke razem z dziennikarzami Superwizjera udała się do Meksyku, by poznać prawdziwe przyczyny tej tragedii.

Krzysztof Chmielewski zginął w Meksyku w połowie kwietnia 2018 r. Podróżował z Kanady do Argentyny. Na początku twierdzono, że był to nieszczęśliwy wypadek, dopiero po jakimś czasie, że został zamordowany.

Sprawa naszego 37 letniego podróżnika wypłynęła przy okazji odnalezienia ciała Niemca Holgera Franza Hagenbuscha, który przez jakiś czas podróżował z Polakiem.

Od samego początku siostra Chmielewskiego podejrzewała, że władze chciały coś ukryć. 37-latek został pochowany bez jej zgody.

Jukatan. Jak żyć bez duszy, którą porwały demony?

Bestialsko torturowany

Na zdjęciach, które wykonano podczas oględzin tuż przed pierwszym pochówkiem, widać ślady po bestialskich torturach, i nacięcie przez które wyrwano serce. Chmielewski miał odrąbaną głowę a w czaszce był ślad po kuli. Dwie godziny po odnalezieniu zwłok został pochowany.

Kim był Krzysztof Chmielewski - polski podróżnik brutalnie zamordowany w Meksyku?

Dlaczego zginął?

Brat Hagenbuscha twierdził, że Holger Franz i Krzysztof padli ofiarą gangów narkotykowych. W miejscu obok którego przejeżdżali kartele prowadzą plantacje opium, a Polak i Niemiec "prawdopodobnie zobaczyli coś, czego nie powinni".

Kości zamiast ciała
Schmidke, mimo składania zeznań przez 8 godz. nie otrzymała zbyt wielu informacji dotyczących śledztwa. Po naciskach zobaczyła zwłoki brata. Zamiast ciała były jednak tylko kości.

Tereny przez które jechał Polak są kontrolowane przez kartel Jalisco. 37-latek miał być zamordowany w miejscowości Abasolo, a jego ciało przetransportowane i porzucone w wąwozie.

Gdy reporterzy zbierali informacje, zostali otoczeni przez policję z karabinami. Na rozkaz prokuratury musieli zakończyć podróż w poszukiwaniu prawdy i wrócić do hotelu.

Jak poinformował dziennikarz Superwizjera ostatecznie udało się sprowadzić szczątki 37-latka do Polski.

"Pod lufę armaty wszedł mi cywil..." Weteran misji bojowej w Afganistanie:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki