- Cztery dni po usunięciu ze stanowiska szefa klubu Gosiewski chodził mocno przybity, po czym ostro wziął się do pracy. Już nie rozpacza - tłumaczą koledzy, narzekając, że teraz goni ich do pracy.
Przeczytaj koniecznie: Gosiewski ma lokaja (galeria!)
- W klubie nieoficjalnie już przechrzczono zespół Gosiewskiego na zespół pracy przymusowej - skarżą się "Rzeczpospolitej".