Prezydent Lech Kaczyński wyspowiadał się przed śmiercią

2013-06-28 16:31

W młodości był, jak mówią księża, katolikiem kanapowym. Nie wypierał się Boga, wierzył, ale zapominał czasem o praktyce. Pięć lat po ślubie cywilnym wziął kościelny. Z czasem coś się jednak w nim zmieniło. Wierzył głęboko, ale skromnie. Najbliżsi prezydenta Lecha Kaczyńskiego (†61 l.) wspominają, że codziennie się modlił. A tuż przed tragedią smoleńską poszedł do spowiedzi.

- Brat zginął w stanie łaski, po spowiedzi i przed przystąpieniem do komunii - opowiedział Jarosław Kaczyński (64 l.) portalowi Fronda. Brzmi to bardzo przejmująco, ale przecież inaczej nie mogło się zdarzyć. W Lesie Katyńskim, dokąd leciała polska delegacja, przewidziano mszę świętą. Były prezydent jako głęboko praktykujący chciał się oczyścić przed komunią z grzechów. Maciej Łopiński (64 l.), ówczesny szef kancelarii prezydenckiej, wspomina, że Lech Kaczyński, odwiedzając różne miasta w Polsce, uczestniczył w mszy świętej.

>>> Katasrofa smoleńska: śledczy ujawnili wyniki analiz - na wraku tupolewa był trotyl?

Zawsze musiał się wcześniej wyspowiadać. To było dla niego charakterystyczne. - Nie potrafię podsumować, ile się w życiu modlił, ale tych godzin było bardzo, bardzo dużo. Ta wiara była jednak bardzo dyskretna. Brat nie lubił jej na zewnątrz demonstrować i to może go różniło od innych. Nawet ja jestem w tym względzie bardziej otwarty - mówił prezes PiS.

Można przypuszczać, że jego ostatnim spowiednikiem był ks. Roman Indrzejczyk (†79 l.), kapelan Lecha Kaczyńskiego i rektor kaplic prezydenckich. Los chciał, że w ostatnią podróż polecieli razem...

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki