sędzia

i

Autor: "Super Express"

Proces oskarżonego o pedofilię Piotra T., słynnego eksperta od wizerunku Wiemy, jak w sądzie broniła go żona

2018-09-14 13:32

Marzena T., 32- letnia żona znanego eksperta od wizerunku, Piotra T., na stałe mieszkająca na Florydzie, specjalnie przyleciała do Polski,  W czwartek stawiła się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ, by osobiście bronić małżonka, choć miała być przesłuchana podczas tzw. wideokonferencji w USA. Sprawdź, jakich argumentow użyła, by przekonać sąd o niewinności męża.

Znany ekspert od wizerunku i były doradca polityków oskarżony o posiadanie i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej  od początku nie przyznaje się do winy. Teraz murem za nim stanęła żona.

Podczas składania zeznań w warszawskim sądzie stwierdziła, że Piotr T. przez 13 lat trwania ich związku nigdy nie interesowanie pornografią dziecięcą ani żadną inną. Co więcej, jej zdaniem, mąż nie potrafiłby sam ściągnąć z internetu jakiegokolwiek filmu. Marzena T. wyraźnie sugerowała, że pliki w komputerze jej męża, znalezione przez policję, mogły być ściągnięte przez kogoś innego, bo z tego sprzętu  korzystali obcy ludzie, którzy często nawet nocowali w ich domu. - Hasło do Wi-Fi wisiało na lodówce - zeznała jako śwaidek podczas rozprawy.

Jak podaje RMF 24.pl - Marzena T. zeznała również, że nie bez znaczenia jest sytuacja związana z jej starszą córką, która jest owocem jej romansu ze znanym prezenterem radiowym. Wtedy to zaczęły się problemy Piotra T. Prezenter miał mówić "odbiorę ci dziecko", "moje dziecko wychowuje pedofil". Wysyłał do wszystkich takie SMS-y, jeździł po całej rodzinie. Chciał nas skłócić, myślał, że będę chciała z nim być".

W tym samym roku, w którym urodziła się dziewczynka, Piotr T. był po raz pierwszy zatrzymany w związku z podejrzeniem posiadania treści pedofilskich, ale został zwolniony. Wtedy też na  stronie internetowej ukazały się wpisy, że Piotrek mnie kupił od rodziców, a mój tata mnie molestował. To były historie, które wcześniej opowiadał biologiczny ojciec mojej córki - mówiła w sądzie Marzena T.

Kobieta zwróciła także uwagę na fakt, że kiedy policjanci przeszukiwali dom Piotra T. i znaleźli nośniki pamięci ze skasowaną wcześniej pornografię dziecięcą (w sumie ponad 3,5 tys. plików), to przyjechali na miejsce z własnym komputerem i sprawdzali, co jest na poszczególnych nośnikach, zanim zostały one zabezpieczone.

Marzena T. zaprzeczyła także podejrzeniom policjantom, którzy twierdzili, że jej mąż wyprzedawał majątek (m.in. dom), bo chciał na stałe wyjechać z kraju i osiąść w Kambodży. Powiedziała, że sprzedaż planował dużo wcześniej.

Kobieta zeznała także,  że jedna z posłanek SLD. ostrzegała ją, że na Piotra szykuje się "coś grubego", a jego rodzina miała podejrzewać, że kłopoty mogą wynikać także z poglądów politycznych, których nie ukrywał.

Podczas wczorajszej rozprawy Piotr T.  powiedział "jeśli mnie można zniszczyć, to można zniszczyć każdego". Obrońcy złożyli wniosek o zwolnienie go z aresztu, w którym przebywa od 11 miesięcy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki