Prostytutki z Bydgoszczy: Nie musimy już dawać policjantom za darmo

2013-06-20 4:00

Prostytutki spod Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie) są szczęśliwe. Pracują pełną parą. Wreszcie mają spokój z policją. Funkcjonariusze już nie nękają pań lekkich obyczajów kontrolami, nie wymuszają darmowego seksu.

- Zwyciężyłyśmy. Odkąd w gazetach pojawiło się zdjęcie naszej koleżanki, która siedzi w radiowozie ubrana w policyjny mundur, funkcjonariusze nam odpuścili. Skończyły się kontrole, straszenie dziewczyn. A wcześniej to i cztery razy dziennie tu podjeżdżali. 100 złotych nie można było spokojnie zarobić. A ja mam dwójkę dzieci. Męża i ślub kościelny. Mój proboszcz wie, co robię, bo się mu wyspowiadałam - mówi "Super Expressowi" kobieta, która zachęca do seksu kierowców jadących drogą między Toruniem a Bydgoszczą.

>>> Seksafera w Opolu. Policjant: Nie jeździłem na prostytutki

Ona i jej koleżanki skarżyły się, że stróże prawa zamiast dbać o ich bezpieczeństwo, odstraszali klientów. Co więcej, niektórzy mundurowi mieli korzystać z usług tirówek, płacąc mniej albo wcale. Odkąd te informacje przeciekły do mediów, kontaktami między policjantami a prostytutkami zajęło się Biuro Spraw Wewnętrznych. I jest pierwszy owoc śledztwa. - Wobec jednego z policjantów wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne - mówi nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z biura prasowego bydgoskiej policji. Funkcjonariusz ten pracuje od kilkunastu lat, teraz został zawieszony w obowiązkach.

 

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają