Przyszłość kierownictwa ABW pod znakiem zapytania

2009-10-25 13:15

Premier we wtorek zdecyduje, czy podpułkownik Jacek Mąka straci stanowisko wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Donald Tusk uważa, że wykorzystanie przez Mąkę w procesie cywilnym podsłuchanej rozmowy dziennikarzy mogło być złamaniem "dobrych obyczajów".

Wątpliwości w tej sprawie nie ma Joachim Brudziński z PiS. Jego zdaniem ze służby powinien odejść wiceszef ABW i jego przełożony Krzysztof Bondaryk. - Tutaj nie ma żadnych znaków zapytania, i chyba wszystko na wskazuje, że sam pan premier Donald Tusk już do tej decyzji dojrzał, przynajmniej w przypadku pana Mąki. Już mówi, że we wtorek będą tu jego decyzje - powiedział Brudziński.

Rafał Grupiński z Platformy Obywatelskiej jest przekonany, że Krzysztof Bondaryk pozostanie na swoim stanowisku. Jeśli chodzi o Jacka Mąkę premier musi przeanalizować, czy jego działanie było etyczne. Jaką podejmie decyzję? Wciąż nie wiadomo.

- Patrzą na to z punktu widzenia prawnego i przepisów, żadne z nich nie zostały naruszone. Możemy mówić  tylko o ewentualnej ocenie etycznej, czyli czy można tego rodzaju ruch, jaki wykonał pełnomocnik pułkownika mąki wykonać, natomiast prawo polskie dopuszcza tego rodzaju postępowanie, więc złamania prawa tu żadnego nie było - ocenia Grupiński.

Przypomnijmy, pełnomocnik wiceszefa ABW Jacka Mąki za zgodą prokuratury wykorzystał przed sądem cywilnym stenogram z rozmowy telefonicznej dwóch dziennikarzy: Cezarego Gmyza z "Rzeczpospolitej" i Bogdana Rymanowskiego z TVN-u.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki