Było deszczowe popołudnie, ciemniało, widoczność była kiepska, a nawierzchnia ledwo trzymała opony. Fatalne warunki do jazdy. Ale co to przeszkadzało takim chojrakom! Byli szaleni, byli młodzi. Patryk J. nie skończył jeszcze "20", Konrad S. był o rok starszy, a najstarszy z paczki Rafał N. miał 21 lat.
Tym razem za kierownicą zasiadł najmłodszy z trójki. BMW pędziło, rycząc silnikiem po mokrej drodze. W Jaworniku prowadzone przez 19-latka auto wypadło z pasa prosto na jadącego z przeciwka opla. Samochód z przyjaciółmi w środku z olbrzymią siłą odbił się i poleciał prosto na przydrożne barierki.
Siła tego zdarzenia była tak wielka, że z BMW została miazga. Kiedy na miejscu pojawiły się służby ratunkowe, zastały tylko przyprawiającą o młodości plątaninę groteskowo powyginanej blachy, która w niczym nie przypominała charakterystycznej sylwetki niemieckiego samochodu. Jadący nim młodzi mężczyźni nie mieli żadnych szans - zginęli na miejscu.
Trzy jadące oplem osoby są poważnie ranne i trafiły do szpitala.
Zobacz: NIE ŻYJE tata małej Amelki wybudzonej ze śpiączki. Tragedia w Bydgoszczy