Jedna ocalała z wybuchu gazu w domu w Szczyrku ma tylko to, co zabrała z sobą do pracy. Póki co, mieszka kątem u swojej siostry. Pogrążonej w rozpaczy kobiecie próbują pomóc wszyscy. Płynie wsparcie duchowe, ale też materialnie. Fundacja Let’s Go w internecie, na stronie: pomagam.pl/kasiaszczyrk, zorganizowała zbiórkę pieniędzy dla niej. Po raz kolejny okazało się, że w obliczu takiego nieszczęścia na Polaków można liczyć. W ciągu trzech dni od rozpoczęcia zbiórki na koncie pojawiło się już ponad 500 tys zł.
A Szczyrk jest pogrążony w żałobie. Widać to na ulicach miasteczka i twarzach ludzi. Taka tragedia po prostu nie może pomieścić się w głowach. W niedzielę na mszy kościół jak zwykle był pełny. - Przychodzimy dziś, aby tych wszystkich, którzy ucierpieli w katastrofie objąć modlitwą. A tych, którzy żyją, prosić o boże błogosławieństwo – mówił do wiernych ks. Andrzej Lorenc, proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Szczyrku.
Przed ołtarzem stali rówieśnicy Michaliny (+9 l.), najstarszej z trójki dzieci Wojciecha i Anny Kaim. Dzieci przygotowują się do I Komunii Św. Otrzymały medaliki z Matką Boską, które poświęcił ksiądz proboszcz. - Taki medalik miała też dostać Michalinka, ale nie martwcie się. Ona już teraz widzi Matkę Boską swoimi oczami – pocieszał koleżanki i kolegów Michaliny ks. proboszcz.
Polecany artykuł: