Szaleńczy marsz Zawiszy

2009-05-18 11:30

Szef Libertas gna do Brukseli, łamiąc przepisy.

Czy dla kariery politycznej warto ryzykować życie? Niestety, w trakcie kampanii wyborczej do Europarlamentu polscy politycy tracą głowę! Artur Zawisza (40 l.), szef polskiego Libertas, wtargnął na jedną z najbardziej ruchliwych ulic w stolicy i na złamanie karku przemknął przez torowisko oraz sześć pasów ruchu. Tylko cudem uszedł z życiem.

- Trwa kampania do Europarlamentu i mam dużo spraw na głowie. Niedaleko mieści się siedziba mojej partii, dlatego chciałem skrócić sobie drogę. Nie stworzyłem jednak zbytniego zagrożenia, inaczej byłbym teraz w szpitalu - tłumaczy dość pokrętnie Zawisza. Miał szczęście nie tylko dlatego, że przeżył szaleńczy rajd, ale również dlatego, że w okolicy nie było żadnego policjanta. Za swój pęd do Brukseli zapłaciłby bowiem 100 zł mandatu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki