W sądzie stawił się oskarżony Krzysztof Ż. ze swoimi pełnomocnikami. Wnieśli o wyłączenie jawności procesu, a sąd do wniosku się przychylił. Nikt postronny nie mógł więc wysłuchać wyjaśnień znachora, tego jak tłumaczy to, że jego metody leczenia zamiast pomóc, zaszkodziły.
Grażyna U. trafiła do irydologa, który stawiał diagnozę na podstawie wyglądu tęczówki oka, bo zauważyła w jednej z piersi małe zgrubienie, a do tego źle się czuła. W jego szczecińskim gabinecie pojawiła się w lipcu 2016 r. Wtedy znachor miał potwierdzić istnienie małego guzka, a podczas kolejnych wizyt zapewniać, że zmiany chorobowe nie są złośliwe. Zalecił dietę. Kobieta ta dietą leczyła raka u znachora przez rok. Nawet, gdy przyszła do niego z niemal rozpadającą się piersi, która nie była już w stanie pomieścić narastającego guza, miał uspokajać i zapewniać, że pierś zaschnie.
Polecany artykuł:
Grażyna U. w końcu dotarła do szpitala. Lekarze byli wstrząśnięci zaawansowaniem choroby. Zawiadomili prokuraturę, a ta oskarżyła Krzysztofa Ż. o udzielanie świadczeń medycznych i zdrowotnych bez uprawnień oraz narażenie Grażynę U. na utratę zdrowia i życia . - Oskarżonemu grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności – powiedziała Agnieszka Andrzejewska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Po wyjściu z sali rozpraw Krzysztof Ż. odmówił jakiegokolwiek komentarza. Grażyny U. nie było na rozprawie. Zeznawać ma na kolejnej rozprawie.