TAJNY ZWIĄZEK prezesa NFZ. Podwładna PASZKIEWICZA rządzi w NFZ. INTERESY i bardzo BLISKA PRZYJAŹŃ z Barbarą MISIŃSKĄ

2012-06-01 14:29

Co łączy prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Jacka Paszkiewicza (50 l.) i jego podwładną, szefową mazowieckiego oddziału Funduszu Barbarę Misińską (52 l.)? Od lat mówi się, że są ze sobą w bliskich relacjach, często się spotykają, a ich znajomość wygląda na coś znacznie więcej aniżeli tylko służbowe czy nawet przyjacielskie kontakty. I choć oboje w tej sprawie nie wypowiadają się publicznie, przy okazji afery, którą ujawnił "Super Express" wyszło na jaw, że Misińska u Paszkiewicza może liczyć na specjalne traktowanie.

Marzec 2010 r. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz i Barbara Misińska pojawiają się w Centrum Handlowym Promenada. Wybierają restaurację na ostatnim piętrze, siadają w dyskretnym miejscu. Kiedy dostrzegają fotoreportera, szybko zrywają się z miejsc i każde z nich wychodzi innym wyjściem.

Telefonicznie umawiają się w miejscu, gdzie przyjeżdża po nich taksówka. Chwilę później odjeżdżają już razem. Ta historia znakomicie obrazuje relacje szefa Funduszu i jego podwładnej. Mogłyby się opierać na haśle: dyskrecja przede wszystkim.

Pytana jakiś czas temu przez "Super Express" o relacje z Paszkiewiczem Misińska ucinała dyskusję. - Poza służbowymi obowiązkami nic nas nie łączy - przekonywała.

Misińska została dyrektorem mazowieckiego oddziału NFZ bez konkursu. W lutym 2009 r. powołał ją na to stanowisko nie kto inny, jak Paszkiewicz. I od razu cieszyła się wyjątkowymi względami.

Pół roku temu "Super Express" alarmował, że Paszkiewicz, dzieląc rezerwę finansową, która została w kasie Funduszu, przekazał aż 538 mln złotych mazowieckiemu oddziałowi NFZ, kierowanemu przez Misińską. Z 600 milionów zł do rozdysponowania. Oburzenia nie kryli wtedy dyrektorzy szpitali, którzy nie otrzymali ani złotówki.

Nazwisko Misińskiej pojawia się też przy sprawie, którą wczoraj opisaliśmy. Prezes NFZ od kilkunastu miesięcy nie spłaca swojego prywatnego długu z którym zalega firmie windykacyjnej z Wałbrzycha. Dziś dług łącznie z odsetkami wynosi już 185 tys. zł.

Kiedy firma windykacyjna chciała na poczet należności zająć jego działkę budowlaną, Paszkiewicz natychmiast sprzedał ją po atrakcyjnie niskiej cenie właśnie Misińskiej. I zgodził się przyjąć zapłatę w 120 miesięcznych nieoprocentowanych ratach po 2333 złote. Co ciekawe, na akcie notarialnym sprzedaży działki oboje wskazali ten sam adres do doręczeń korespondencji.

Jak ustaliliśmy, raty za działkę, które miała wpłacać Paszkiewiczowi Misińska, od lutego zajął komornik. I podobnie jak w przypadku ściągania należności z wynagrodzenia prezesa NFZ, do tej pory nie otrzymał od Misińskiej ani złotówki. Szefowej mazowieckiego NFZ nie zastaliśmy wczoraj w oddziale.

- Pani dyrektor pojechała na naradę do centrali Funduszu. Tam proszę jej szukać - informuje nas rzecznik NFZ w Warszawie Wanda Pawłowicz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki