Godzina 7.05, stacja Ursus. Na peronie tłumy ludzi spieszących do pracy i szkoły. Wszyscy wyczekują pociągu, który dowiezie ich do Śródmieścia. W końcu na stację wtacza się przestarzały pociąg Kolei Mazowieckich relacji Grodzisk Mazowiecki - Dęblin. Drzwi do wagonów otwierają się. Ludzie zaczynają szturm. Każdy chce się zmieścić w wagonie. Każdy chce komfortowo dojechać do pracy. Niestety, to niemożliwe. Przez zbyt małe składy pasażerowie muszą telepać się ściśnięci jak sardynki w puszce. Nie mają miejsca, by się ruszyć. W wagonach jest tak duszno, że na szybach osiada para.
Tymczasem Koleje Mazowieckie nic sobie nie robią z tego horroru. Halina Sekita (58 l.), prezes spółki, mami swoich klientów bajeczkami. Na specjalnym blankiecie pani prezes pisze o polityce jakości Kolei Mazowieckich. Co to oznacza? Według podpisanej przez Halinę Sekitę ulotki wynika, że firma stawia sobie za cel realizację tej polityki przez "doskonalenie jakości obsługi pasażerów", "stale podwyższa kulturę obsługi pasażerów", "zapewnia poczucie bezpieczeństwa w pociągach".
Postanowiliśmy sprawdzić, jak usługi Kolei Mazowieckich oceniają pasażerowie. Okazało się, że są oburzeni kolejarską propagandą. - To chyba jakaś kpina! - denerwuje się Piotr Rasała (27 l.), informatyk z Ursusa. - Jeżeli Koleje Mazowieckie uważają, że realizują jakąś politykę, to chyba antyjakości, a nie jakości. Poza tym proponuję, by pani prezes przejechała pociągiem o godz. 7 rano i zobaczyła wysoki poziom swojej firmy! - dodaje zniesmaczony.
Nie mogliśmy skonfrontować takich opinii z pracownikami spółki, bo Donata Nowakowska, rzecznik Kolei Mazowieckich, jest na urlopie. A Wojciech Konefał z biura prasowego nie może udzielić informacji w tej sprawie.
Według pasażerów, usługi oferowane przez Koleje Mazowieckie można ocenić co najwyżej na tróję na szynach. - Kolejarze muszą przestać wydawać pieniądze na niepotrzebne zaświadczenia i ulotki propagandowe, tylko wziąć się do roboty przy modernizacji pociągów. Wystarczy dołączyć jeden wagon i od razu byłoby luźniej. Ale widać dla Kolei Mazowieckich łatwiejsze jest pisanie ulotek - zaznacza Piotr Rasała.