Popowo: Urodziłam córkę zmarłego męża. Michalinka nigdy nie pozna swojego taty

2010-11-24 18:15

Ta kruszynka przyszła na świat dwa tygodnie temu. Niestety, nigdy nie pozna swojego taty, Michała Trzonkowskiego (†22 l.). Ojciec dziewczynki zginął 7 miesięcy temu w wypadku samochodowym. Gdy umierał, nie wiedział, że wkrótce urodzi mu się córeczka.

Nie wiedziała jeszcze o tym jego żona. - Naszą najmłodszą córeczkę nazwałam Michalina, aby miała pamiątkę po swoim tacie - mówi łamiącym się ze wzruszenia głosem mama dziewczynki, Justyna Trzonkowska (21 l.) z Popowa (woj. podlaskie), która urodziła dziecko po śmierci swojego męża.

Do wypadku, w którym zginął mężczyzna, doszło 26 marca tego roku w okolicach wsi Danonowo (woj. podlaskie). 22-latek jechał samochodem ze swoją żoną oraz dwójką dzieci - wówczas 2-letnią Zuzią i półrocznym Oskarkiem. Kiedy olbrzymi łoś wyrósł nagle jak duch przed maską ich auta, gwałtowne hamowanie na niewiele się zdało.

Kobiecie i dzieciom udało się wyjść z wypadku cało, Michał niestety zmarł. - Jest mi smutno i przykro, ale dziękuję Bogu za ocalenie i za to, że po tym wszystkim Michalina jest zdrowa. Przed wypadkiem brałam środki antykoncepcyjne, a po śmierci męża także leki uspokajające - tłumaczy matka.

Po śmierci męża samotna 21-latka z trojgiem dzieci ledwo wiąże koniec z końcem. Wciąż się uczy, a jej dzieci nie dostały renty po zmarłym tragicznie ojcu, ponieważ przed śmiercią był bezrobotny i nie płacił składek ubezpieczeniowych. KRUS odrzucił także wniosek o rentę specjalną. - Gdyby nie moi rodzice, to chyba umarlibyśmy z głodu - załamuje ręce Justyna Trzonkowska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki