Ustawili przetarg na stocznie?

2009-10-12 7:00

Po aferze hazardowej wybucha stoczniowa. Urzędnicy podlegli ministrowi skarbu robili wszystko, by przetarg wygrał fundusz z Kataru.

Czy afera stoczniowa zatrzęsie PO jeszcze bardziej niż afera hazardowa? Wiele na to wskazuje. Według dokumentów CBA, do których dotarł tygodnik "Wprost", przetarg na sprzedaż stoczni mógł być ustawiony. W sprawę zamieszani są najbliżsi współpracownicy ministra skarbu Aleksandra Grada (47 l.), którym - jak wynika - ze stenogramów z ich podsłuchów, bardzo zależało, by to Katarczycy kupili stocznie w Szczecinie i Gdyni. Czy w związku z tym szykują się kolejne dymisje w rządzie? Już mówi się o "grupie trzymającej stocznie", która sięga szczytów władzy.

Przed weekendem Mariusz Kamiński (44 l.), szef CBA, przesłał m.in. do najważniejszych osób w państwie dokumenty o nieprawidłowościach przy prywatyzacji polskich stoczni. Ich treść ujawnił tygodnik "Wprost". Kamiński oskarża urzędników z Agencji Rozwoju Przemysłu, podległej resortowi Aleksandra Grada, że "czynili wszystko co w ich mocy, aby zapewnić zwycięstwo w przetargach" Katarczykom. CBA śledziło proces sprzedaży stoczni - urzędnicy byli podsłuchiwani. W stenogramach, które wyciekły do mediów, wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik (49 l.) nazywa katarski fundusz startujący w przetargu "tym naszym". Urzędnicy bardzo się denerwowali, gdy Katarczycy nie wpłacali pieniędzy w terminie. "Jest drugi problem, też taki no k... niech oni by przesłali potwierdzenie przelewu..." - miał mówić Wojciech Dąbrowski (43 l.), szef ARP do jednego ze swoich pracowników.

Kiedy Katarczycy zwlekali ze zgłoszeniem na aukcję swojej oferty, Dąbrowski rozmawiał wtedy z wiceministrem skarbu Gawlikiem. - "Jest siedem sztuk, na razie nie ma jeszcze tego" - mówił. - "Tego naszego...?" - dopytywał wiceminister.

Szef ARP opowiadał też Gawlikowi, że od Jacka Goszczyńskiego (wiceszef ARP i zaufany człowiek Grada - przyp. red.) dowiedział się, że "szef szefów, że tak powiem ma rozmawiać z Katarem".

Ostatecznie Katarczycy nie kupili stoczni.

Premier Donald Tusk (52 l.) w trybie nagłym wezwał z urlopu ministra skarbu. Po tej rozmowie minister wymienił kilku urzędników. Kogo? Nie wiadomo. Sprawą zajęła się już prokuratura, którą zawiadomiła Kancelaria Premiera. Jak nową aferę komentuje opozycja? - Jeśli potwierdzi się teza, że przetarg był ustawiony, powinien być to koniec rządów tej ekipy - grzmi Joachim Brudziński (41 l.) z PiS. Jerzy Wenderlich (55 l.) z SLD uważa z kolei, że PO traci mandat do rządzenia państwem. - Musimy wszyscy bardzo uważnie przyglądać się temu, co robi Platforma. Kolejne afery to nie jest problem tego, że CBA jest upolitycznione. Problem polega na tym, że Platforma przestała rządzić dla Polaków, a stała się partią dbającą o własne interesy - ocenia Wenderlich.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki