W Pałacu jesteśmy zajęci pracą, a nie medialnymi plotkami

2009-07-23 6:00

Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP Władysław Stasiak o urlopowaniu ministra Piotra Kownackiego

"Super Express": - Czy prezydent jest srogim szefem? Minister Kownacki sugerował, że za rzadko chwali pracowników...

Władysław Stasiak: - Jestem zastępcą ministra Kownackiego i nie jest moją rolą polemizowanie z jego wypowiedziami. Powiem tyle, że prezydent wielokrotnie potwierdził w praktyce, że chwali i nagradza. Zapewniam, że prezydent potrafi doceniać ludzi.

- Jak w Kancelarii przyjęto wywiad ministra Kownackiego dla "Dziennika"?

- Z pełną premedytacją muszę podkreślić, że to jest sytuacja do wyjaśnienia między ministrem a prezydentem. I nikt z Kancelarii w to wchodzić nie będzie.

- Stanowisko szefa Kancelarii Prezydenta wydaje się gorącym krzesłem. Czy jest to zajęcie aż tak wyczerpujące, czy też nudne?

- Nie jest to praca nudna. Przed szefem Kancelarii stoi wiele wyzwań i jest to funkcja wymagająca wszechstronności i aktywności. Proszę zwrócić uwagę, że częste zmiany szefów Kancelarii to pewna norma - dochodziło do nich tak za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, jak i Aleksandra Kwaśniewskiego czy Lecha Wałęsy.

- Z czego się to bierze?

- Zmiany te wynikały często z płynności wydarzeń w kraju i w polityce. Pojawiały się nowe cele stojące przed prezydentem. Niektórzy ministrowie byli akurat potrzebni na innych stanowiskach, jak Ryszard Kalisz, który został szefem MSWiA.

- Z czym można wiązać odejście ministra Kownackiego? Z niezbyt szczęśliwą wypowiedzią dla prasy?

- Chcę wyraźnie podkreślić, że minister Kownacki nie odszedł. Wciąż jest szefem Kancelarii. Tyle że urlopowanym.

- Na czym polega bycie "urlopowanym szefem Kancelarii"?

- (Śmiech). Po prostu na byciu na urlopie. Minister wybierał się zresztą na urlop i od dłuższego czasu wiadomo było, kiedy on nastąpi. Teraz został przyspieszony o kilka dni.

- Został przyspieszony przez prezydenta.

- A to już jest sprawa do wyjaśnienia między panem prezydentem a ministrem Kownackim. Nie sądzę, żeby ktokolwiek oprócz nich był w stanie zabrać sensownie głos w tej sprawie.

- Co zatem wchodzi w zakres obowiązków nieurlopowanego szefa Kancelarii Prezydenta?

- Kancelaria ma być zapleczem, wsparciem dla głowy państwa w wykonywaniu jego wszystkich obowiązków wynikających z konstytucji i innych przepisów prawa. Szef Kancelarii zawiaduje nią, wspierając prezydenta w tym, żeby mógł jak najlepiej wykorzystać to narzędzie i ludzi w niej pracujących.

- Kancelaria ma nie tylko wspierać, ale organizować pracę prezydenta. Z wywiadu ministra Kownackiego, ale też innych opinii wynika, że Lech Kaczyński nie daje się opanować swoim ministrom…

- (Śmiech). Ale prezydent nie jest osobą, którą szef Kancelarii ma opanować. To Kancelaria jest zapleczem głowy państwa i każdy ma w niej swoje konkretne zadania. W związku z tym, nawet jeżeli dochodzi do zmian na stanowisku szefa, nie ma tu jakiejś rewolucji, bo to ona pełni służebną rolę wobec głowy państwa, a nie odwrotnie.

- Przy okazji każdej zmiany w Kancelarii pojawiają się głosy o różnych grupach, podziałach, sympatiach...

- Nie da się tak patrzeć na działalność Kancelarii. To nie są jakieś dworskie gry, ale obsługa dziesiątek wizyt krajowych Lecha Kaczyńskiego, wiele wykładów udzielanych przez niego na temat państwa, prawa czy relacji międzynarodowych. To jest określanie celów strategicznych, inicjowanie debaty o sprawach dla kraju najważniejszych, jak np. o stanie finansów publicznych. Do tego wizyty zagraniczne, spotkania z głowami państw, jak niedawne z prezydentem Niemiec Horstem Köhlerem, prace nad ustawami, przyglądanie się ustawom przychodzącym do nas z parlamentu. Nad samą ustawą o koszyku świadczeń gwarantowanych wykonano naprawdę dużo pracy, gdyż budzi wiele obaw i uwag. Teraz jest problem kontrowersyjnej, moim zdaniem, ustawy rozdzielającej funkcje prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.

- Często słyszymy jednak, że jedna pani minister nie lubi się z drugą, że jest jakiś wyścig do ucha prezydenta. Wolelibyśmy słyszeć opinie z pierwszej ręki, niż czytać anonimowe doniesienia.

- Ale jak można na takie rzeczy reagować? Każdy może wypisywać, co mu się żywnie podoba. Podejmowanie polemik z takimi anonimowymi opiniami nie ma najmniejszego sensu. Jeśli ktoś natomiast szuka rzetelnej rzeczywistości, niech zwróci uwagę, że naprawdę mamy na co dzień co robić, w Kancelarii trwa intensywna praca i na bzdury przywoływane w tych tekstach nie mamy po prostu czasu. Zwłaszcza w sytuacji, w której funkcjonowanie prezydenta ze światem mediów jest dość trudne. Zwłaszcza w czasach, w których trwa nieustanne napięcie między rządem a prezydentem. Napięcie niezawinione przez głowę państwa, co pokazuje choćby wspomniana ustawa "koszykowa". Prezydent powinien być oceniany przez swoją pracę. Przez to, co udaje bądź nie udaje mu się osiągnąć. A nie przez dziwne plotki.

Władysław Stasiak

Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP, b. szef BBN i b. szef MSWiA

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki