WIDEO - UZASADNIENIE SĄDU: Marcin P., prezes AMBER GOLD, zostaje za KRATAMI

2012-09-13 11:04

Sędziowie przestali być wreszcie pobłażliwi dla Marcina P. (28 l.). Były prezes Amber Gold, który oszukał tysiące klientów na ponad 300 milionów złotych, zostanie w areszcie. Wczoraj sąd w Gdańsku odrzucił zażalenie jego adwokata Łukasza Daszuty, który wnioskował o wypuszczenie oszusta na wolność. Marcin P. do aresztu trafił dwa tygodnie temu, po tym jak prokuratura przedstawiła mu zarzut oszustwa znacznej wartości, za co grozi mu 15 lat więzienia. Sąd przychylił się do wniosku śledczych i zamknął P. w areszcie na trzy miesiące. Oszust trafił do pojedynczej monitorowanej celi w areszcie śledczym. Za kratkami budził się o 6 rano, czytał codzienną prasę, chodził na godzinne spacery i oglądał telewizję. Jego adwokat złożył zażalenie od decyzji sądu i żądał uwolnienia Marcina P.

- Nie ma żadnych przesłanek, by mój klient mataczył w tej sprawie - przekonywał sąd Daszuta. Czasy, gdy sądy szły P. na rękę, najwidoczniej minęły i szef Amber Gold będzie musiał przyzwyczaić się do więziennych obyczajów przynajmniej do 28 listopada, kiedy to miną trzy miesiące zasądzonego aresztu. Na wczorajszym posiedzeniu nie było samego zainteresowanego. Marcin P. liczył pewnie, że i tym razem mu się uda i szybko wrócić do żony i na proces będzie czekał w swoich wygodnych apartamentach. Nic z tego. Sąd uznał, że osoba, której grozi wieloletnia odsiadka, musi na rozprawę czekać w areszcie. Wydaje się, że jedyną szansą, jaką ma P. na wyjście na wolność i uniknięcie kary za przestępstwa, których się dopuścił, jest współpraca z policją i prokuraturą. Nieoficjalnie wiadomo, że właściciel Amber Gold starał się o status świadka koronnego.

Gdyby do tego doszło, P. musiałby ujawnić nie tylko wszystkie informacje na temat sprawy oraz swoich wspólników, ale również ujawnić swój majątek, a nawet zwrócić go państwu i naprawić wyrządzoną szkodę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki